- Drodze złodzieje, wstydźcie się - apelują strażacy-ochotnicy z Jagodzina (woj. dolnośląskie). Wszystko dlatego, że nieznani sprawcy włamali się do ich remizy i ukradli cenny, gromadzony latami, sprzęt.
Do kradzieży doszło nad ranem 20 października. - O sprawie dowiedzieliśmy się rano, gdy jeden z członków straży przyszedł na miejsce i zobaczył niedomknięte drzwi. Nieznani sprawcy weszli najpierw do pomieszczenia socjalnego. Następnie przemieścili się do garażów, gdzie stoją nasze wozy - mówi Krzysztof Magda, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Jagodzinie. I dodaje: nasza remiza została dokładanie przeszukana przez złodziei.
Radiotelefony, hełm z latarką i ładowarka do telefonu
Rabusie najpierw chwycili za radiotelefony. W sumie cztery: trzy przewoźne i jeden nasobny. Wzięli też hełm z latarką i ładowarkę do radiotelefonu. Dla niektórych niedużo. Jednak dla druhów z Jagodzina to olbrzymi cios. - To obniżenie naszej gotowości bojowej. Po kradzieży byliśmy wyłączeni z podziału bojowego, bo nie mieliśmy łączności. Brak łączności to brak wyjazdów - podkreśla prezes.
Zdaniem wiceprezesa z OSP Jagodzin ci, którzy pod osłoną nocy położyli rękę na sprzęcie druhów "prawdopodobnie znali się na fachu strażackim". - Wiedzieli gdzie może znajdować się klucz do bram garażowych. Wiedzieli co i jak kraść. Radia zostały wymontowane śrubka po śrubce, wtyczki nie zostały przecięte, a powyjmowane. Wygląda to na bardzo fachową pracę - przyznaje wiceprezes Szymon Mikołajczyk.
Chcieli zabrać więcej?
Nie wiadomo jak długo złodzieje grasowali po terenie remizy. - Mieli przygotowane kolejne sprzęty do wyniesienia. Były wymontowane sprzęty z wozu bojowego. Narzędzia hydrauliczne były przygotowane do wyniesienia - relacjonuje Mikołajczyk.
Jednak złodziei najprawdopodobniej spłoszyła mieszkająca obok pani Helena. - Przebudziłam się, zobaczyłam światła na dworze. Myślałam, że to strażacy wrócili z akcji, ale było w tym coś podejrzanego. Zapaliłam światło w kuchni i wyszłam na ogród - opowiada kobieta, która widziała dwóch mężczyzn ubranych na ciemno i samochód, którym odjechali.
"Dla nas to dramat"
Druhowie straty oszacowali na około sześć tysięcy złotych. Do tego dochodzi koszt naprawy zniszczonych drzwi. - To dla nas duże pieniądze. Sprzęt gromadziliśmy powoli, od niemal dziewięciu lat. Teraz musimy znaleźć te pieniądze i kupić brakujący sprzęt - mówi Magda. A Mikołajczyk dodaje: dla nas to dramat. - Bez względu na to, jak będzie działała policja sami będziemy próbowali się dowiedzieć kto to zrobił. Znajdziemy ich - deklaruje strażak.
Kolejna taka kradzież
W październiku ofiarą złodziei padli strażacy-ochotnicy z tej samej gminy. Druhom z OSP Czerwona Woda złodzieje ukradli piłę spalinową, dwie radiostacje, dwie prądownice i trzy latarki.
Do kradzieży doszło w Jagodzinie:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | A. Stefańczyk