Inwazja, plaga, atak - te słowa mieszkańcy Czadrowa (woj. dolnośląskie) od kilku tygodni odmieniają przez wszystkie przypadki. Wszystko przez muchy, które opanowały okolicę. Ludzie nie nadążają z kupowaniem lepów i łapek na muchy, a specjaliści pobrali próbki z hałdy, w której lęgną się owady. Urzędnicy czekają na wyniki.
- Od ponad dwóch tygodni mamy problem z muchami, których wielkie roje pojawiły się na naszym terenie. Są męczące. Nie da się przed nimi zabezpieczyć ani mieszkań, ani obejść - mówi pani Wioleta, mieszkanka Czadrowa. Wraz z innymi mieszkańcami apelowała do władz gminy o to, by z muchami i towarzyszącym im smrodem coś zrobić.
Odpad niebezpieczny?
W środę na miejscu pojawili się kontrolerzy. Przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z hałdy leżącej na prywatnej działce pobrali próbki.
- Kontrola była kluczowa dla rozwiązania sprawy. Na jednej z prywatnych działek zeskładowano odpad, który najprawdopodobniej może być niebezpieczny dla zdrowia i życia mieszkańców - informuje Patryk Straus, wójt gminy Kamienna Góra. I przyznaje: wezwaliśmy właściciela gruntu i firmę, która zarządza tym obszarem do przedstawienia wszystkich dokumentów dotyczących przeznaczenia i pochodzenia odpadu, który tu zwieziono.
Problem poważniejszy niż wcześniej
Urzędnicy informacji zwrotnej się nie doczekali. Dlatego o sprawie powiadomili Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. - Po to aby pobrali próbki, przebadali je i przedstawili nam protokół wskazujący jak zakwalifikować towar tu zeskładowany - precyzuje wójt.
W tym miejscu pomiot kurzy, czyli nawóz kurzy nawożony był już wcześniej. - Ale to w ciągu dwóch dni, mimo przykrego zapachu, temat znika. Tutaj towar jest już trzy tygodnie i nie widzimy kiedy temat zostanie rozwiązany - podkreśla Straus. Dlatego zamiast rozwiązania na razie mieszkańcy widzą chmary latających much. - Chemia na dłuższą metę jest szkodliwa. Dlatego staramy się tradycyjne lepy stosować, ale to i tak za wiele nie daje. Wymieniamy czarne lepy na nowe i tyle - relacjonuje jedna z mieszkanek.
Sołtys Czadrowa, która wsią rządzi od kilkudziesięciu lat, przyznaje że wcześniej z podobnym atakiem much się nie spotkała. - Takiej historii nie pamiętam. Muchy się zdarzają, ale nigdy wcześniej nie mieliśmy takiej inwazji - denerwuje się sołtys Anna Stochmal.
Łapki, lepy, spreje. Wszystko na nic
Lepy i łapki na muchy to jeden z najbardziej chodliwych towarów w okolicy. - Ludzie ciągle o to pytają. W ubiegłym tygodniu zabrakło nam lepów, sprzedajemy tego mnóstwo - mówi ekspedientka miejscowego sklepu. A inna dodaje: codziennie zamawiamy po sto sztuk lepu i tak od trzech tygodni.
Urzędnicy zapowiadają: po tym jak dostaniemy wyniki badań będziemy podejmować dalsze decyzje. Jakie? - Będziemy mogli zobowiązać właściciela do usunięcia albo wynająć firmę, która to posprząta, a następnie obciążymy właściciela kosztami. Jednak nie możemy działać dopóki nie będziemy mieli wyników - podkreśla Straus.
Muchy nękają mieszkańców Czadrowa:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław