W jednej chwili straciła 1/3 domu. "Wyszłam, patrzę, zaczyna się walić"

- Jadłam śniadanie i nagle taki wiatr. To był moment. Leciało wiaderko plastikowe, więc wyjrzałam przez okno, bo samochody stały na podwórku. Pomyślałam, że uderzy w samochód - opowiada mieszkanka powiatu kamiennogórskiego. Lecące wiaderko skłoniło kobietę do wyjścia z domu. - Wyszłam, patrzę, a tu zaczyna się walić - relacjonuje załamana.

- To był taki podmuch, że nie wiedziałam co się dzieje - podkreśla poszkodowana kobieta.

W domu mieszka sama. Dlatego teraz ma problem z poradzeniem sobie ze szkodami, jakie wyrządził wiatr. Na razie pomagają strażacy. Mieszkanka Olszyn o pomoc poprosiła znajomą i braci.

- Dzwoniłam do nich, ale zanim dojadą z Lubania, to trochę zleci. Jak się tego nie zabezpieczy to zaraz wszystko zleci, dachówki już lecą - mówi kobieta.

Cyklon Grzegorz przechodzi nad Polską. Z jego powodu na Dolnym Śląsku, jak informuje Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu, ponad sto tysięcy odbiorców nie ma prądu. Wiatr pozrywał linie energetyczne. Na Śnieżce w Karkonoszach prędkość wiatru osiąga w porywach nawet 180 km na godzinę. Według prognoz nawałnica ma trwać do godzin popołudniowych w niedzielę. Po godz. 16 prędkość wiatru się zmniejszy.

Z powodu opadów deszczu stany alarmowe wody zostały przekroczone na rzekach na Dolnym Śląsku w następujących miejscach: rzeka Kamienna w Piechowicach, rzeka Kamienica w Barcinku i rzeka Kwisa w Mirsku.

Rzecznik wojewody Sylwia Jurgiel poinformowała, że wojewoda Paweł Hreniak na poniedziałkowy ranek zwołał posiedzenie sztabu kryzysowego. - Wojewoda Hreniak od wczesnych godzin w niedzielę przebywa w sztabie kryzysowym i na bieżąco reaguje na sytuację związaną z orkanem Grzegorz, który przechodzi nad Dolnym Śląskiem - powiedziała Jurgiel.

Wiatr zniszczył dach mieszkanki miejscowości Olszyny:

Autor: tam/b / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP