Wychudzone, z widocznymi żebrami, chorymi oczami, uszami i wrośniętymi pazurami. Cztery mocno zaniedbane mastify neapolitańskie zostały odebrane opiekunce, która nie podołała zadaniu powierzonemu przez właścicielkę zwierząt. O sprawie poinformowano prokuraturę, a wrocławska Ekostraż już szuka doświadczonych opiekunów dla tych wymagających psów.
"To była ciężka interwencja" - przyznają wolontariusze Ekostraży interweniujący w miejscowości Wińsko na Dolnym Śląsku. Odnosi się to nie tylko do samej akcji, ale też jej bohaterów. Nie co dzień bowiem odbiera się takie czworonożne kolosy jak mastify neapolitańskie.
Rasa ta jest wyjątkowo wymagająca, nie dla każdego. Należy odpowiednio zadbać o ich żywienie oraz poświęcić dużo czasu i energii na wychowanie. Psy te są podatne na różne choroby, co w połączeniu z niewielką wiedzą opiekunów i ogólnym zaniedbaniem może doprowadzić do fatalnego stanu zdrowia. Najprawdopodobniej tak właśnie było w tym przypadku.
- Psy są w stanie znacznego wychudzenia. Straciły ponad połowę swojej wagi. Mają chore oczy, uszy, wrośnięte pazury - mówi Anna Chrobot z Ekostraży.
Z rąk do rąk
Na miejscu był powiatowy lekarz weterynarii. Powiadomiona została prokuratura. Śledczy będą ustalać, jak doszło do takiego zaniedbania.
Wolontariusze na miejscu zdążyli dowiedzieć się, że należą one do kobiety, która nie mogła prowadzić hodowli za granicą. Dlatego przekazała je opiekunom w Polsce i łożyła na ich utrzymanie. Psy ponoć przekazywane były kilka razy.
- Na tę chwilę trudno powiedzieć, czy ci ludzie mieli za mało środków, czy po prostu nie potrafili zajmować się takimi psami. Nie można obwiniać tylko ostatniej opiekunki, bo do zaniedbań doszło już wcześniej - twierdzi Chrobot.
Ekostraż jest w kontakcie z mieszkającą za granicą właścicielką psów, która zrzekła się ich własności.
Odpowiedzialni opiekunowie poszukiwani
We wtorek cztery mastify zostaną kompleksowo przebadane. Potem zapadnie decyzja o rodzaju leczenia. Na razie przebywają w azylu Ekostraży we Wrocławiu, ale wolontariusze usilnie poszukują im stałego bądź chociaż tymczasowego domu. Pod kilkoma jednak warunkami.
- Dostajemy dużo zgłoszeń. Ale należy od razu zaznaczyć, że takie psy nie nadają się do małego mieszkania, czy jako maskotka dla dzieci. To powinien być dom z dużym terenem, najlepiej z kojcem. Szukamy kogoś, kogo stać na posiadanie takiego psa, kto rozumie konieczność dbania o niego - przyznaje Anna Chrobot.
Autor: ib/ks / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Ekostraż