Świdnica, Dzierżoniów, Wałbrzych i znów Dzierżoniów. Zanim zmarł, 80-letni pan Jan siedem godzin był wożony w karetce między tymi miastami, ponieważ żaden szpital nie chciał go przyjąć. Starszy pacjent miał udar mózgu. W jednej z placówek stwierdzono u niego również koronawirusa.
Kiedy 15 listopada, około 16.30 pani Agnieszka poszła odwiedzić dziadka w jego mieszkaniu w Bielawie (woj. dolnośląskie), zastała go w złym stanie. Ciężko oddychał, nie mógł się podnieść, miał niedowład lewej strony ciała. Kobieta wezwała pogotowie. Po około 20 minutach ratownicy byli już w mieszkaniu. Zdiagnozowali udar.
- Od razu skierowali się do szpitala z oddziałem neurologii, czyli do "Latawca" w Świdnicy. Tam niestety nie został przyjęty. Zrobili mu test na koronawirusa, który wyszedł pozytywny, więc wysłali go do powiatowego covidowego, czyli do szpitala w Dzierżoniowie. Tam również go nie przyjęli, twierdząc, że nie było wcześniejszej konsultacji telefonicznej, a oni nie mają miejsc, a także sposobu leczenia. Tam nie ma neurologii - relacjonuje wnuczka pana Jana.
Jeździł 7 godzin, mógł 10 minut
Czas mijał, a stan 80-letniego pacjenta się pogarszał. Zapadła decyzja o dalszym przetransportowaniu go do placówki w Wałbrzychu, na oddział neurologii. Ale i tam starszy mężczyzna nie został przyjęty.
- Po siedmiu godzinach, koło godziny 1, przyjęli dziadka w Dzierżoniowie - mówi pani Agnieszka. Czyli 10 minut drogi samochodem od Bielawy, gdzie mieszkał. Obie miejscowości dzieli siedem kilometrów. Trasa, jaką pokonała karetka krążąc pół nocy między trzema szpitalami, wyniosła około 115 kilometrów.
Kiedy 80-latek wreszcie został przyjęty na oddział, był już w stanie agonalnym. Zmarł po około 20 minutach. Lekarze zdążyli wykonać podstawowe badania. W wynikach wyszła niedoczynność nerek i wątroby.
Wyjaśnienia
Pani Agnieszka, z pomocą adwokata, zawiadomiła w tej sprawie Rzecznika Praw Pacjenta. Razem z rodziną złożyła skargi do wszystkich trzech szpitali, które odmówiły przyjęcia jej dziadka.
My również zwróciliśmy się do trzech placówek z prośbą o wyjaśnienia.
Dyrekcja szpitala w Świdnicy przeprowadziła postępowanie na podstawie dokumentacji medycznej z pobytu pana Jana w tamtejszym szpitalu oraz wyjaśnień lekarzy udzielających mu pomocy. Nie stwierdzono nieprawidłowości ze strony personelu medycznego.
"Stan pacjenta po przywiezieniu przez Zespół Ratownictwa Medycznego do szpitala w Świdnicy został poddany ocenie przez personel medyczny. Ustalono dalsze postępowanie diagnostyczno-terapeutyczne. Z uwagi na brak tzw. wolnych łóżek w tym dniu, pacjenci z podejrzeniem lub potwierdzeniem zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2, kwalifikowani do leczenia w oddziale neurologicznym lub internistycznym, byli przekierowywani do innych szpitali o właściwym profilu leczenia. Z udzielonego świadczenia sporządzono wymaganą dokumentację medyczną" - przekazał Łukasz Czajkowski ze świdnickiej placówki.
Sylwia Grzondziel, pełnomocnik ds. marketingu Specjalistycznego Szpitala im. dra A. Sokołowskiego w Wałbrzychu przyznała, że fakt obecności karetki pogotowia z pacjentem został odnotowany w księdze odmów szpitala.
"Powodem odmowy przyjęcia pacjenta przez lekarza dyżurnego był brak łóżek dedykowanych dla pacjentów z potwierdzoną infekcją COVID-19. Poza informacją o dodatnim wyniku COVID-19 pacjenta, szpital nie posiada żadnej informacji o stanie ogólnym pacjenta" - poinformowała.
Z kolei szpital w Dzierżoniowie odmówił komentarza.
Kontrole w szpitalach
W tej sprawie prowadzona jest kontrola przez Narodowy Fundusz Zdrowia i Dolnośląski Urząd Wojewódzki. Postępowanie wyjaśniające wszczął już także Rzecznik Praw Pacjenta.
- Naszym celem jest jak najdokładniejsze wyjaśnienie wszystkich okoliczności, które doprowadziły do tej tragicznej sytuacji. Czekamy na precyzyjne wyjaśnienia od wszystkich trzech jednostek. Bierzemy pod uwagę również opinię pogotowia ratunkowego. O wynikach kontroli będziemy mówić po jej zakończeniu - mówi Anna Szewczuk-Łebska z dolnośląskiego oddziału NFZ.
Z ramienia Urzędu Wojewódzkiego kontrolę przeprowadzają pracownicy Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego oraz dolnośląskiego konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie medycyny ratunkowej. Czynności mają zostać zakończone do 31 stycznia 2021 roku.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne