Z samochodu w centrum Wrocławia wybiegła zrozpaczona kobieta. Krzyczała, że jej syn potrzebuje pomocy. Był siny, przestał oddychać. Z pomocą ruszył policjant, który reanimował 15-miesięcznego chłopca. - Był strach, bo to dziecko, ale zmobilizowało mnie imię dziecka. Mój syn to też Antoś - mówi funkcjonariusz. Dziecko odzyskało przytomność i trafiło do szpitala.
Do zdarzenia doszło przed niemieckim konsulatem we Wrocławiu. - Zatrzymał się samochód, z którego wysiadła zrozpaczona kobieta. Krzyczała, że potrzebuje pomocy - informuje asp. sztab. Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji.
Na wołanie zareagował policjant, który pełnił w tym miejscu służbę. Okazało się, że kobieta podróżowała ze swoim 15-miesięcznym synkiem. Chłopiec nagle zaczął się dusić i sinieć. Po chwili przestał oddychać. - Na tym polega moja praca. Staram się pomagać ludziom, tu był strach, bo to jednak dziecko - przyznaje st. sierż. Michał Szpila z wrocławskiej policji. I dodaje, że zmobilizowało go imię chłopca. - Usłyszałem słowa matki, że to Antoś. Mój syn ma 2,5 roku i tak samo na imię. Wiedziałem, że trzeba działać - opowiada Szpila.
Najpierw oklepywał po plecach, później zaczął reanimować
- Z dzieckiem nie można było nawiązać kontaktu. Policjant, zachowując zimną krew, zaczął udzielać chłopcu pomocy. Wypiął go z fotelika, ułożył na swojej ręce głową w dół i oklepywał po plecach, aby ewentualny przedmiot, który mógł utkwić w przełyku, wypadł - relacjonuje Petrykowski.
Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Policjant prowadził reanimację dziecka. Dzięki temu chłopiec zaczął oddychać i odzyskał przytomność. Chwilę później był już na rękach swojej mamy. Razem zostali przewiezieni karetką do szpitala.
Do zdarzenia doszło na Podwalu we Wrocławiu:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: freeimages, TVN24 Wrocław