Kierowcy stoją w kolejkach do bramek na dolnośląskim odcinku A4. - W korku przy Karwianach trzeba czekać około 40 minut - mówi reporter TVN24. Zmotoryzowani stoją też na wjeździe w Katowicach. Lepsza sytuacja jest na małopolskim odcinku autostrady. Kierowcy narzekają, że premier Donald Tusk z opłat za przejazd autostradą zwolnił jedynie na A1. Domagają się podobnego rozwiązania u siebie.
- Od godz. 12:00 autostrada A4 zaczęła się korkować, jest przesilenie, bo dużo osób właśnie wyjeżdża z miasta - informuje dyżurny dolnośląskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Jak dodaje, na bramkach w Karwianach zator z Wrocławia w kierunku Katowic ma ponad kilometr. Aby nieco upłynnić ruch przy wjeździe na autostradę, bilety wydaje pracownik obsługi.
- Kierowcy nie muszą się zatrzymywać przy szlabanie, a jedynie zwolnić - wyjaśnia dyżurny.
Według pracownika GDDKiA, w lepszej sytuacji są ci, którzy w tym samym miejscu próbują zjechać do stolicy Dolnego Śląska.
Nawet 40 minut czekania i zamieszanie
Innego zdania są sami kierowcy. Jak mówi reporter TVN24, w kolejce do wyjazdu z autostrady czekać trzeba co najmniej 40 minut.
- Co prawda pracownicy otworzyli dla normalnego ruchu bramki, które wcześniej można było przekroczyć tylko z kartą ViaAUTO, ale sytuacja się nie poprawiła. Jest pełno samochodów, ruch odbywa się bardzo powoli, a korek cały czas się wydłuża - informuje reporter TVN24.
Wyjaśnia, że kierowcy cały czas nie przyzwyczaili się do nowego systemu, w którym bramki oznaczone nazwą ViaAUTO są tylko dla tych, którzy wcześniej zakupili specjalną kartę.
- Często jadą nie tym pasem, którym trzeba i później próbują się przecisnąć na właściwy. To tylko spowalnia ruch - opisuje reporter, który jest przy bramkach w Karwianach pod Wrocławiem.
Także na wjeździe w Katowicach kierowcy czekają przed bramkami. Stoją na odcinku około kilkuset metrów.
Lepsza sytuacja jest na małopolskim odcinku A4. Tam ruch początkowo odbywał się powoli, ale płynnie. Po południu kierowcy przejeżdżali już bez żadnych problemów.
- W kolejce do bramek spędza się zazwyczaj tylko kilka minut - informuje reporter TVN24.
A1 bez opłat. Co z A4?
Na A1, gdzie za przejazd się nie płaci, ruch odbywa się płynie. Jak mówi policja, która patroluje odcinki autostrady przy bramkach, większość kierowców, mijając je nie szarżuje, lecz zwalnia, dostosowując się do ograniczeń prędkości.
- Nie było drastycznych przypadków przekraczania prędkości przy przejazdach przez bramki - podkreślają funkcjonariusze.
Rząd zdecydował się zwolnić kierowców z opłat na A1, o czym mówił w środę 6 sierpnia premier Donald Tusk. W każdy weekend sierpnia podróżni przejadą przez bramki bez biletów. CZYTAJ WIĘCEJ.
Ta decyzja oburzyła społeczników z województw opolskiego i dolnośląskiego. "Domagamy się wprowadzenia identycznego rozwiązania na autostradzie A4" - napisali w wysłanej do premiera petycji. Na razie ich wniosek poparło 3,5 tys. osób. CZYTAJ WIĘCEJ.
Po głosach buntu, sprawę skomentował Paweł Graś, minister w kancelarii premiera: - Nie chodzi o to, aby na autostradach ćwiczyć system społecznej sprawiedliwości, tylko rozwiązać problem tam, gdzie jest on najbardziej dotkliwy - powiedział. CZYTAJ WIĘCEJ.
Autor: mir/mz/kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | Z. Pezalska