Firmy, które pracowały przy budowie wrocławskiej areny na Euro 2012 zapowiadają, że w środę w południe znów będą protestować. Domagają się wypłaty zaległych pieniędzy za wykonane prace.
- Mam niewypłacone 300 tysięcy złotych – żali się Krzysztof Wieczorek, właściciel firmy Prod-Rem. – Przez pięć miesięcy robiliśmy sieci telefoniczne i elektryczne. Pracowało u mnie 15 osób – opowiada.
Firma Wieczorka to jedno z wielu przedsiębiorstw, które nie otrzymały pieniędzy za swoją pracę przy budowie stadionu. Większość z nich to małe przedsiębiorstwa zatrudniające kilka, kilkanaście osób. Byli podwykonawcami większych przedsiębiorstw.
Spór o pieniądze
- Formalnie z wypłatą zalega mi CES. Ale kiedy CES został wyrzucony z budowy stadionu, nikt nie przelał pieniędzy na moje konto – mówi Wieczorek i dodaje, że jeśli nie dostanie pieniędzy, to będzie zmuszony ogłosić upadłość.
Kto ma mu zapłacić? Nie wiadomo. Pat w tej sprawie trwa od zeszłego roku. CES też był tu tylko podwykonawcą. Po zastąpieniu go inną firmą, część zobowiązań finansowych pozostała nieuregulowana. Miasto zapewnia, że mediuje w tej sprawie. Czytaj więcej na ten temat.
Autor: drud/mz/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | Dawid Wawrzyszyn