Magdalena poleciała do Egiptu. Tam zmarła. "Splot zdarzeń, które nie zostały wyjaśnione"

Magdalena zmarła w Egipcie. Rodzina: splot zdarzeń, które nie zostały wyjaśnione
Prokuratura: przyjaciółki Magdaleny Żuk twierdziły, że nigdy nie leczyła się psychiatrycznie
Źródło: tvn24

"Nasza córka, siostra, przyjaciółka Magdalena - zawsze uśmiechnięta, twardo i odważnie stąpająca po ziemi 27-letnia dziewczyna" - tak o zmarłej w Egipcie mieszkance Wrocławia pisze jej rodzina. Prokuratura wyjaśnia przyczyny tragedii. A rodzina kobiety chce, by nadzór nad śledztwem miała Prokuratura Krajowa.

Mieszkanka Wrocławia, 27-letnia Magdalena, postanowiła zrobić niespodziankę swojemu chłopakowi. Kupiła wycieczkę do Marsa Alam w Egipcie. O tym, że wylatują powiedziała partnerowi w dniu wylotu. Niespodzianka się nie udaje, bo paszport mężczyzny nie miał wymaganego półrocznego okresu ważności.

Rodzina: wydawało się, że wszystko jest w porządku

"Wielkie rozczarowanie i rozpaczliwa próba zamiany osoby towarzyszącej. Niestety czasu jest zbyt mało na zorganizowanie osoby zdolnej polecieć z Magdą. Postanawia polecieć w pojedynkę, od długiego czasy nie była na wakacjach" - czytamy w oświadczeniu rodziny.

Kobieta ląduje w Egipcie w nocy z 25 na 26 kwietnia. Jedzie do hotelu. Kontaktuje się z chłopakiem. Odzywa się do przyjaciółki. Jak przekazuje rodzina wszystko wydawało się być w porządku. 27-latka dzieliła się ze znajomymi pierwszymi wrażeniami z wycieczki.

"Splot niewyjaśnionych zdarzeń"

Jeszcze w piątek, za pośrednictwem rezydenta biura podróży, Magda rozmawiała przez telefon ze swoim partnerem. Na nagraniu, które pojawiło się w internecie, widać, że jest roztrzęsiona, nie odpowiada na pytania, płacze i prosi, by zabrać ją z Egiptu.

Co się stało? Tego nie wiadomo. "Następne dni to splot zdarzeń, które do dnia dzisiejszego nie zostały wyjaśnione, na skutek których Magda umiera w niedzielę w szpitalu w Hurghadzie" - pisze w oświadczeniu rodzina.

Prokuratura przekazuje: z informacji podanej znajomemu, który przyleciał do Egiptu, wynika, że kobieta zmarła "na skutek upadku z wysokości z pierwszego lub drugiego piętra szpitala, w którym przebywała uprzednio w miejscowości Marsa Alam". - Nie wiemy tak naprawdę, w jakich okolicznościach pokrzywdzona doznała tego urazu poza tym, że był to upadek z wysokości. Potrzebne jest szerokie zbadanie całej sprawy - poinformował Marek Gorzkowicz z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. I dodał, że "zachowanie pokrzywdzonej wskazywało na istniejące u niej prawdopodobnie zaburzenia depresyjne".

Biuro podróży: wszyscy starali się pomóc

Przedstawiciel biura podróży podkreśla, że rezydent i pracownicy biura przebywający na miejscu na bieżąco informowali centralę o wydarzeniach. - Wszyscy starali się pomóc. Nie dopatrzyliśmy się żadnych nieprawidłowości z naszej strony. Współpracujemy z prokuraturą - podkreśla Radomir Świderski, rzecznik biura.

Jednak rodzina w wydanym oświadczeniu przyznaje, że do organizatora wycieczki ma żal. "(...) musimy podzielić się naszym żalem zarówno do organizatora wycieczki, jak i Ambasady Polskiej w Kairze, których o zaistniałej nas niepokojącej sytuacji wielokrotnie informowaliśmy na dwa dni przed śmiercią Magdy" - twierdzi rodzina. I prosi osoby, które miały podobne doświadczenia z podróży do Egiptu, o kontakt przez adres mailowy pomocmagdzie@gmail.com.

Rodzina prosi o nadzór Prokuraturę Krajową

Prokuratorzy prowadzą śledztwo w kierunku zabójstwa. Jednak podkreślają, że kwalifikacja może się jeszcze zmienić. Tymczasem rodzina kobiety złożyła do Prokuratury Krajowej wniosek z prośbą o objęcie nadzorem śledztwa. Jak poinformował mecenas Aleksander Kowzan, pełnomocnik rodziny, wniosek został już przesłany do PK. I dodał, że rodzina zmarłej liczy na "bezkompromisową pomoc strony egipskiej w kompleksowym rozwikłaniu sprawy zabójstwa".

Autor: tam/gp/jb / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP

Czytaj także: