Zarzuty po ucieczce i strzałach w centrum. "Jakbym wiedział, że to policjant, to pewnie bym nie odjechał"

W centrum Wrocławia padły strzały. 35-latek usłyszał zarzuty
Podejrzany o napaść na policjanta o zatrzymaniu
Źródło: M. Skrobotowicz | TVN24 Wrocław

Policjanci z Wrocławia próbowali zatrzymać podejrzewanego o kradzież. Mężczyzna omal nie potrącił funkcjonariusza. W centrum miasta padły strzały. W końcu 35-latek został zatrzymany. Usłyszał zarzuty i trafił do aresztu. Grozi mu 10 lat więzienia.

W piątek po południu na ulicy Gwiaździstej, wrocławscy kryminalni próbowali zatrzymać mężczyznę.

- Policjanci otrzymali informację o tym, że jedną z ulic porusza się mężczyzna podejrzany o popełnienie kradzieży. Namierzyli auto i podjęli próbę jego zatrzymania. Mężczyzna zatrzymał się, a następnie, kiedy policjanci podchodzili do jego auta, wycofał i ruszył do przodu. Jeden z policjantów musiał odskoczyć na bok, aby nie zostać potrąconym - relacjonował Kamil Rynkiewicz z biura prasowego dolnośląskiej policji.

Wtedy padły strzały. Policjanci kilka razy strzelili w kierunku samochodu. Mężczyzna się zatrzymał i próbował uciekać pieszo. Po chwili został zatrzymany.

Padły strzały

Nasz reporter rozmawiał na miejscu ze świadkiem tego zdarzenia.

- Najpierw policja otoczyła ten samochód i krzyknęła "stać, policja!", potem samochód dał w gaz i policja za nim pojechała. Zdecydowanie wyglądało jakby uciekał. Padły strzały. Przestraszyłam się, bo to się działo dosłownie dwa metry ode mnie - mówiła pani Anna.

W zdarzeniu nikt nie ucierpiał.

Zarzuty za napaść na policjanta

W sobotę mężczyzna został doprowadzony do prokuratury. Śledczy potwierdzają, że mężczyzna był podejrzewany o kradzież torebki. I właśnie dlatego postanowiono go zatrzymać. Policjanci - jak relacjonuje prokuratura - włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe. Jednak kierowca na ich polecenia nie reagował.

- Zamknął drzwi uniemożliwiając ich otwarcie, a następnie ominął radiowóz policyjny i odjechał. Funkcjonariusz, który stał obok radiowozu odskoczył na bok, dzięki czemu uniknął potrącenia - przekazuje Justyna Pilarczyk z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. I dodaje, że to właśnie wtedy padły strzały w kierunku odjeżdżającego auta. To kierowcy początkowo nie przeszkadzało. Dopiero po chwili Dawid K. porzucił samochód i zaczął uciekać pieszo.

Okazało się, że 35-latek był wcześniej "wielokrotnie karany sądownie". Teraz działał w warunkach recydywy. - Usłyszał między innymi zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza policji. Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia - informuje Pilarczyk. Prokuratorzy wnioskowali do sądu o zastosowanie wobec podejrzanego środka zapobiegawczego w postaci trzy miesięcznego aresztu. Sąd do wniosku się przychylił. A to oznacza, że najbliższe trzy miesiące K. spędzi za kratkami.

"Jakbym wiedział, że to funkcjonariusz to pewnie bym nie odjechał"

Reporterce TVN24 udało się porozmawiać z podejrzanym mężczyzną. Pytany o to dlaczego policjanci chcieli go zatrzymać odpowiedział: - Nie mam pojęcia. Nie pokazali odznak, nie pokazali żadnych sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Wysiedli, złapali za klamkę, chcieli wybić szybę.

Dopytywany o to, czy widział policjanta, którego omal nie potrącił stwierdził: - Jakbym wiedział, że to funkcjonariusz to pewnie bym nie odjechał.

Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia.

Do zdarzenia doszło na ulicy Gwiaździstej:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: ib, tam / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: