W trakcie przygotowań koni do lekcji jeździectwa, dwa z nich się spłoszyły i wybiegły ze stajni. Na ich drodze stała 10-letnia uczestniczka kolonii, która została stratowana. Nieprzytomna, z urazem głowy, została przetransportowana do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Wypadek miał miejsce w trakcie zorganizowanego obozu jeździeckiego w miejscowości Dębrznik na Dolnym Śląsku. W sobotę popołudniu grupa 11 dzieci przebywała w stajni, gdzie przygotowywały konie do nauki jeździectwa.
- Z nieustalonych na tę chwilę przyczyn dwa konie spłoszyły się i wybiegły ze stajni. Na ich trasie znajdowała się dziewczynka, która najprawdopodobniej została przez jednego z koni potrącona - informuje Grzegorz Szewczyk, oficer prasowy policji w Kamiennej Górze.
Śmigłowcem do szpitala
Dziecko było nieprzytomne. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, ale stan 10-latki wymagał zadysponowania śmigłowca LPR.
- Nasz śmigłowiec poleciał we wskazane miejsce. Dziewczynka z urazem głowy trafiła do szpitala we Wrocławiu - mówi Justyna Sochacka, rzeczniczka Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Policjanci wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia. Dokonali oględzin miejsca, gdzie do niego doszło, a także przesłuchali świadków. Dzieci były pod nadzorem opiekunów, wszyscy byli trzeźwi. O sprawie została już powiadomiona prokuratura.
Do zdarzenia doszło na terenie szkółki jeździeckiej w miejscowości Dębrznik:
Autor: ib/mś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock