Trwają poszukiwania zabójcy lub zabójców dziesięciolatki z Dolnego Śląska. Śledztwo prowadzone jest w sprawie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem o podłożu seksualnym. Prokuratorzy poinformowali właśnie o zabezpieczeniu - w trakcie sekcji i na miejscu znalezienia zwłok - śladów biologicznych. Dodali również, że zawężono krąg podejrzewanych.
10-letnia Kristina wyszła ze szkoły w czwartek przed godziną 13. By dotrzeć do domu musiała przejść około 600 metrów. Ostatni raz widziano ją w odległości około 200 metrów od domu. Później ślad po niej zaginął. Zaniepokojona matka, około godziny 14, poinformowała policję. Natychmiast wszczęto poszukiwania. Po kilku godzinach w lesie, oddalonym o kilka kilometrów od domu, przypadkowe osoby odnalazły ciało dziecka. Śledczy od początku informowali, że doszło do zabójstwa. Po trwającej 12 godzin sekcji zwłok przekazali, że dziecko zginęło od ran kłutych klatki piersiowej i szyi.
- Ran było wiele. Niezależenie od tego ujawniono ślady świadczące o tym, że zbrodnia miała podłoże seksualne - mówił Marek Rusin, szef Prokuratury Rejonowej w Świdnicy. Wszczęto śledztwo w sprawie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem o podłożu seksualnym. O szczegółach ustaleń badający sprawę mówić nie chcieli. Postępowanie przejęła Prokuratura Okręgowa w Świdnicy.
"Zabezpieczono ślady biologiczne"
W sobotę prokuratorzy spotkali się z dziennikarzami. Podkreślono, że cały czas trwają czynności operacyjne mające na celu wykrycie sprawcy, bądź sprawców zabójstwa dziewczynki.
- W wyniku sekcji zwłok i oględzin miejsca ujawnienia zwłok dziewczynki zabezpieczono ślady biologiczne, które mogą pochodzić od sprawcy bądź sprawców - powiedział Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Podkreślił też, że śledczy mają "zawężony krąg podejrzewanych". - Jednak jest za wcześnie by mówić o przełomie w tym postępowaniu - zastrzegł Orepuk.
Prokurator zdementował też informację, która miała pojawić się w mediach społecznościowych. Wynikało z niej, że zatrzymano dwie osoby. - W tej sprawie nie jest zatrzymana żadna osoba - podkreślił.
Nie wykluczają żadnej z wersji
Orepuk był pytany też o wersje. jakie biorą pod uwagę śledczy. - Są one różne. Jedna mówi o tym, że dziewczynka mogła pójść z kimś dobrowolnie, mogła to być osoba znajoma - przekazuje prokurator. Jednocześnie podkreśla, że kolejna, inna z przyjętych wersji mówi o tym, że dziecko mogło zostać na siłę wciągnięte do samochodu. - Żadna z wersji, na tym etapie postępowania, nie jest przez nas wykluczona - stwierdził prokurator.
10-latka zginęła na skutek zadania jej wielu ran kłutych. Prokuratorzy nie ujawniają jednak, czy udało im się zabezpieczyć narzędzie zbrodni, ani czym ono dokładnie było. Nie zdradzają też, czy miejsce znalezienia zwłok było jednocześnie miejscem zbrodni.
O szczegółach postępowania śledczy mówić nie chcą, zasłaniają się dobrem sprawy.
Trwają przesłuchania świadków i weryfikacja informacji, które spływają od ludzi. W trakcie jest też analiza zabezpieczonych śladów biologicznych i sprzętu komputerowego, między innymi tego należącego do dziewczynki.
Autor: tam/ran / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24