Mieszkańcy wrocławskiego Tarnogaju protestują przeciwko przesiedleniu Romów na ich osiedle. Podpisują listy, organizują zebrania, rozwieszają plakaty. To reakcja na doniesienia lokalnych mediów, według których mieszkańcy z koczowiska przy ul. Kamieńskiego mają sie przeprowadzić na Tarnogaj.
Akcja protestacyjna trwa od kilku dni. Było spotkanie z mieszkańcami, trwa zbieranie podpisów w blokach i osiedlowych sklepach. Rozwieszane są plakaty informacyjne. Do urzędu miasta trafiło też stanowisko rady osiedla.
– Nie zgadzamy się na powrót Romów. Oni nie stosują się do obowiązujących tutaj praw, bo mają swoje prawa, kulturę i obyczaje. Osiem lat temu już tu mieszkali, obawiamy się tego powrotu do przeszłości – tłumaczy Krzysztof Suty, przewodniczący rady osiedla Tarnogaj.
Prasa donosi, mieszkańcy oburzeni
Wszystko dlatego, że w doniesieniach lokalnej prasy pojawiła się informacja o przeniesieniu Romów z koczowiska przy ul. Kamieńskiego do blaszanych kontenerów na Tarnogaju. W blaszakach przy ul. Bogedaina mieliby zamieszkać tylko mężczyźni. W kontenerach mieliby dach nad głową i prąd. Z wody mogliby korzystać w pobliskim schronisku im. Brata Alberta. Kobiety wraz z dziećmi, według lokalnej prasy, mają zamieszkać we wrocławskim zakonie bonifratrów.
– Czujemy się oszukani. Nikt z nami nie konsultował takiego rozwiązania, nikt nie przyjechał porozmawiać. Podpisy będziemy zbierać do rozwiązania sprawy po naszej myśli, a jeśli to nie przyniesie skutku to w wyborach zagłosujemy na ludzi, którzy będą nas słuchać – twierdzi Suty.
Urzędnicy tłumaczą
Tymczasem urzędnicy uspokajają. – Te kontenery nie są przeznaczone wyłącznie dla Romów, ale dla wszystkich bezdomnych. Romowie nie zalegalizowali swojego pobytu więc nie mogą dostać mieszkań socjalnych i w świetle prawa traktujemy ich jak bezdomnych - wyjaśnia Anna Bytońska z biura prasowego UM Wrocławia. I zapewnia, że osiedle Tarnogaj nie jest docelowym miejscem dla Romów z ul. Kamieńskiego.
– Nie planujemy tam powstania kolejnego koczowiska. Naszym obowiązkiem jest poszerzanie bazy noclegowej dla wszystkich bezdomnych – dodaje Bytońska.
To stanowisko potwierdzają władze schroniska, które miałoby mieszkańcom kontenerów zapewnić dostęp do bieżącej wody.
- Miasto dogadywało się z nami, ale tłumaczono, że chodzi o powiększenie bazy noclegowej. Romowie z koczowiska traktowani są jako osoby bezdomne, a więc te kontenery mogą służyć także im. Jednak to rozwiązanie tymczasowe, a schronienie tu będzie mogło znaleźć dwanaście osób – tłumaczy Aleksander Pindral z wrocławskiego Towarzystwa im. Brata Alberta.
Rozbieżne zdania miasta
Tymczasem w autoryzowanej wypowiedzi dla "Gazety Wrocławskiej" Bytońska stwierdziła: - Rozszerzyliśmy bazę miejsc w noclegowniach właśnie z myślą o Romach, którzy nielegalnie przebywają na koczowisku. Jedynym miejscem, jakie możemy ich zaproponować zgodnie z prawą są właśnie noclegownie [pisownia oryginalna - red.].
- Tym zdaniem potwierdziła, że baraki stanęły tam dla Romów - przekonuje Malwina Gadawa z "Gazety Wrocławskiej".
Mimo prób kontaktu, nie udało nam się ponownie porozmawiać z Anną Bytońską, by wyjaśnić tę rozbieżność.
Miasto sądzi się z Romami
Od kilku lat w barakach bez bieżącej wody mieszka ok. 60 osób, które do tej pory nie zalegalizowały pobytu w Polsce. Pod koniec marca rumuńscy Romowie z obozowiska przy ul. Kamieńskiego otrzymali od magistratu dwa pisma. W jednym z nich urzędnicy napisali, że mieszkańcy koczowiska łamią prawo, zajmując nielegalnie teren miejski. Drugie pismo zawierało wezwanie do opuszczenia koczowiska. Z taką decyzją Romowie się nie zgadzają. Przed wrocławskim sądem trwa proces o ich eksmisję z koczowiska.
Cztery kontenery stanęły przy ul. Bogedaina:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław, Gazeta Wrocławska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław