Bez jedzenia, wody i schronienia - tak wyglądała codzienność Diego. Do czasu aż został odebrany przez działaczy Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. Skrajnie niedożywiony pies przybiera na wadze i dochodzi do zdrowia.
Wierzbna. Niewielka miejscowość niedaleko Świdnicy. To tu na jednej z posesji życie spędzał Diego. Duży pies przywiązany łańcuchem do budy.
"Widok na miejscu interwencji był przerażający - brak jedzenia, wody, schronienia. Pies schowany za wysokimi chaszczami, tak, by nikt go nie ujrzał. Zwierzę z głodu jadło własne odchody" - opisują przedstawiciele Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. I dodają: Diego przeżył tylko dzięki temu, że od czasu do czasu dokarmiali go sąsiedzi.
"Skrajne niedożywienie"
Inspektorom nie udało się porozmawiać z właścicielką czworonoga. Nie wiadomo więc dlaczego tak traktowała swojego psa. Jak przyznaje DIOZ patrząc na kobietę nikt nie powiedziałby, że może znęcać się nad zwierzęciem. A według inspektorów to co robiła było właśnie znęcaniem się. Diego został odebrany. Trafił prosto do weterynarza. Diagnoza? "(...) stwierdzono skrajne niedożywienie oraz zapchlenie. Po kilkunastu dniach od odbioru pies przybrał na wadze ponad 4 kilogramy i to bez wdrażania specjalistycznej karmy" - zapewnia DIOZ.
Inspektorzy o sprawie powiadomili prokuraturę.
Psa odebrano z miejscowości Wierzbna:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt