Prezydent USA i przywódca Korei Północnej nie doszli do porozumienia na szczycie w Hanoi w sprawie denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. Spotkanie zakończyło się w czwartek wcześniej niż planowano, nie podpisano także wspólnego oświadczenia. Na wydarzenia w Wietnamie zareagowały już Chiny i Korea Południowa, swoje oświadczenie wydał też Kreml.
Biały Dom poinformował w czwartek, że delegacje Stanów Zjednoczonych i Korei Północnej nie doszły do porozumienia, ale w przyszłości rozmowy będą kontynuowane.
Prezydent USA powiedział, że Korea Północna oferowała kroki w stronę denuklearyzacji, ale żądała w zamian zniesienia wszystkich sankcji, na co Amerykanie nie mogli się zgodzić. Trump wyleciał już z Wietnamu, Kim natomiast od piątku ma tam odbyć dwudniową oficjalną wizytę.
Seul ubolewa
Władze Korei Południowej ubolewają, że przywódcy Ameryki i Korei Północnej nie osiągnęli w czwartek porozumienia na szczycie w Hanoi, ale wyraziły zadowolenie, że obie strony poczyniły w rozmowach znaczący postęp.
Rzecznik kancelarii prezydenta Korei Południowej oświadczył, że Trump i Kim poczynili "bardziej znaczące postępy niż kiedykolwiek", a gotowość Trumpa do kontynuowania dialogu otwiera perspektywy dla kolejnych spotkań.
"Fakt, że prezydent Trump ujawnił swoje zamiary zniesienia lub złagodzenia sankcji nałożonych na Koreę Północną zgodnie ze środkami dotyczącymi nuklearyzacji, pokazuje, że dyskusje między Koreą Północną a Stanami Zjednoczonymi zostały podniesione na wyższy poziom" - napisano w oświadczeniu.
Podkreślono także, że "rząd Korei zrobi wszystko co może, aby zapewnić to, aby Stany Zjednoczone i Korea Północna mogły utrzymać rozpęd dialogu, kontynuując jednocześnie bliską komunikację i współpracę".
Pekin ma nadzieję
Chińskie MSZ wyraziło z kolei nadzieję na dalszy dialog pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Koreą Północną. Rzecznik resortu Lu Kang powiedział na konferencji prasowej w Pekinie, że obie strony uczestniczące w dwudniowym szczycie w wietnamskiej stolicy były ze sobą szczere.
Kreml ocenia
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow komentując spotkanie przywódców USA i Korei Północnej ocenił, że nie zadziałała taktyka małych kroków i wykazywania elastyczności przez obie strony. Pieskow wskazał, że "na razie istnieje deficyt takiej taktyki".
Jak dodał, "zawyżone stanowiska" mogą doprowadzić do pojawiania się "momentów problemowych w procesie negocjacji". Zaznaczył przy tym, że proces rozmów nie został przerwany, co należy ocenić pozytywnie.
Pieskow zastrzegł, że na razie władze Rosji mają wstępne informacje na temat wyników rozmów Trumpa i Kima, ale muszą je jeszcze przeanalizować. Rzecznik Kremla zapewnił, że aktualna pozostaje kwestia spotkania Kim Dzong Una z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. - Na razie brak dokładnych ustaleń, będziemy kontynuować proces ustalania (spotkania) z naszymi partnerami północnokoreańskimi, poprzez kanały dyplomatyczne - wyjaśnił.
Tokio rozumie Trumpa
Po zakończonym wcześniej niż zaplanowano szczycie z Donaldem Trumpem rozmowę telefoniczną odbył premier Japonii Shinzo Abe. Jak przekazał, "w pełni popiera decyzję prezydenta Trumpa, by dokonać tego niełatwego wyboru". Ponownie wyraził też chęć spotkania z Kim Dzong Unem.
Autor: akw//kg / Źródło: reuters, pap