Ze sprawy dotyczącej posła Adama Andruszkiewicza zaginął ważny tom akt. Wiadomo, że są w nim zeznania dwunastu świadków, których śledczy przesłuchiwali w związku ze śledztwem dotyczącym masowego fałszowania podpisów pod kandydaturami Młodzieży Wszechpolskiej. Teraz okoliczności zaginięcia akt ma wyjaśnić śledztwo.
- 2 października wpłynęły do naszej jednostki materiały z Prokuratury Krajowej. Do przeprowadzenia postępowania w tej sprawie wyznaczono Prokuraturę Okręgową w Lublinie - przekazał nam Waldemar Moncarzewski z lubelskiej prokuratury.
Wstępnie śledczy przyjęli, że sprawa będzie dotyczyła artykułu 276 Kodeksu karnego, który mówi o bezprawnym niszczeniu lub ukrywaniu dokumentów, za co grozi do dwóch lat więzienia.
Masowe fałszowanie?
Wiadomo, że w tomie prokuratorskich akt znajdowały się zeznania dwunastu świadków, których białostoccy śledczy przesłuchiwali do sprawy o sygnaturze PO I Ds 10/2016. Kryje się pod nią sprawa masowego fałszowania podpisów pod kandydaturami Młodzieży Wszechpolskiej do samorządu w 2014 roku. Prokuratorzy od dłuższego czasu koncentrują się w niej na badaniu odpowiedzialności posła Adama Andruszkiewicza, który kierował wtedy strukturami Młodzieży.
Wojna w prokuraturze
To, że XXXIII tom zaginął, wyszło na jaw pod koniec grudnia 2017 roku. Wtedy wszystkie tomy sprawy zostały przewiezione z prokuratury okręgowej do regionalnej. Na wyższym poziomie prokuratury miały zostać ocenione postępy śledztwa. Gdy akta wróciły do prokuratury rejonowej, nie było już wśród nich tomu XXXIII.
- Sprawę zaginięcia tomu ukryto przed Prokuraturą Krajową. Prokuratura Regionalna próbowała także udowodnić Prokuraturze Okręgowej, że nigdy nie otrzymała XXXIII tomu akt - mówiły nasze źródła.
Dopiero gdy dziennikarze tvn24.pl oraz "Superwizjera" TVN zadali pytania o utratę ważnego tomu akt, o sprawie została poinformowana Prokuratura Krajowa. Stało się dziewięć miesięcy po zaginięciu tomu dokumentów śledztwa.
- Mając na uwadze potrzebę uniknięcia zarzutu braku bezstronności, w piśmie z dnia 14 września 2018 roku do Prokuratury Krajowej przesłaliśmy materiały wraz z wnioskiem o wyznaczenie prokuratury spoza Prokuratury Regionalnej w Białymstoku, by je procesowo rozpoznała - przekazał nam zastępca Prokuratora Regionalnego w Białymstoku Paweł Sawoń.
Efektem tego pisma jest właśnie wyznaczenie przez szefa Prokuratury Krajowej Bogdana Święczkowskiego prokuratorów z Lublina do wyjaśnienia okoliczności zaginięcia tomu akt.
Wśród znajomych
Jak ustaliliśmy, wszystkie 33 tomy akt trafiły na biurko prokurator prokuratury regionalnej Edyty Książek-Radomskiej. To ona nadzorowała śledztwo, kontrolowała akta oraz opiniowała wniosek o przedłużenie jego trwania.
Jest to śledcza, którą zaufaniem obdarza szefowa podlaskiej prokuratury regionalnej Elżbieta Pieniążek. To prokurator Pieniążek, gdy prokurator generalny Zbigniew Ziobro powierzył jej nadzór nad pracą wszystkich podlaskich prokuratorów, ściągnęła do pracy Edytę Książek-Radomską. Powierzyła jej także do prowadzenia jedno z kluczowych śledztw, mających polityczny ciężar.
Chodzi o głośne postępowanie dotyczące podejrzeń wyłudzenia milionów złotych przez stowarzyszenie ECWS Helper, powiązane z byłym posłem Prawa i Sprawiedliwości i byłym agentem CBA Tomaszem Kaczmarkiem. Mimo że śledztwo prowadzone jest już piąty rok (a trzeci w białostockiej prokuraturze), ani były parlamentarzysta, ani jego żona, szefowa stowarzyszenia, nie mają przedstawionych zarzutów.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl), Maciej Duda, Łukasz Ruciński ("Superwizjer" TVN)