Jesteśmy partią najbardziej demokratyczną i nic dziwnego, że nas atakują. Atakują, znaczy, że się boją. Uderzyliśmy we właściwe miejsce - stwierdził premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do ujawnionych nagrań z afery taśmowej, na których się pojawia. Sprawę komentują też inni politycy.
Taśma ujawniona w poniedziałek przez Onet jest zapisem rozmowy z wiosny 2013 roku. Morawiecki, który kierował wtedy bankiem BZ WBK, spotkał się w restauracji "Sowa i Przyjaciele" ze swoim przyjacielem Zbigniewem Jagiełłą (prezesem PKO BP), związanym z Donaldem Tuskiem Krzysztofem Kilianem (szefem PGE) i jego zastępczynią Bogusławą Matuszewską.
Nagranie, które pochodzi z akt afery taśmowej, trwa około 3,5 godziny. Dziennikarze Onetu skupili się na kilku fragmentach rozmów. W czwartek portal tvn24.pl opisał dwa nieznane wcześniej wątki. Z nagrania wynika, że Mateusz Morawiecki jako prezes banku BZ WBK miał oferować kilkadziesiąt tysięcy złotych "cichego" wsparcia dla Aleksandra Grada, byłego ministra skarbu z rządu PO-PSL.
Morawiecki miał również interweniować w sprawie pracy dla syna Ryszarda Czarneckiego, europosła z Prawa i Sprawiedliwości.
"Nic dziwnego, że nas atakują"
Szef rządu w telewizji internetowej wPolsce powiedział w piątek, że te taśmy zostały już upublicznione dwa i pół roku temu. - Nagle ta sama grupa wydawnicza niemiecko-szwajcarska odgrzewa teraz te taśmy i pokazuje - komentował Morawiecki.
- Ja z drogi naprawy Rzeczpospolitej, którą mam ogromy honor czynić pod rządami PiS, w naszym obozie politycznym, ja z tej drogi nie zejdę. To jest błogosławieństwo dla Polski, co się stało w 2015 roku, oczywiście zawdzięczamy to prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu - podkreślił premier, nawiązując do wygranych trzy lata temu przez Prawo i Sprawiedliwość wyborów.
- Uważam, że nadepnęliśmy na odcisk tylu grupom interesów, że tak bardzo demokratyzujemy Polskę, to my jesteśmy partią najbardziej demokratyczną, że nic dziwnego, że nas atakują. Atakują, znaczy się, że się boją. Atakują, znaczy się, że uderzyliśmy we właściwe miejsce - przekonywał premier.
"Ja się z tego cieszę, ja się tego nie wstydzę"
Morawiecki odniósł się również do pojawiającego się na taśmach wątku zatrudnienia syna europosła PiS Ryszarda Czarnego oraz pomocy dla Aleksandra Grada, polityka PO i byłego ministra skarbu.
- Jeśli chodzi o zatrudnienie syna Ryszarda Czarneckiego, owszem wielu ludzi z PiS w czasach rządów PO-PSL miało kłopoty, było otoczonych swojego rodzaju ostracyzmem, nikt nie chciał im pomóc. Ja starałem się pomagać tam, gdzie mogłem - i to jest taki przypadek (...). Udało się pomóc komuś, ja się z tego cieszę, ja się tego nie wstydzę - powiedział Morawiecki.
Odnosząc się do wątku ewentualnego zatrudnienia Grada, stwierdził, że "temat umarł tamtego wieczoru, kiedy się pojawił, więc można na tym zakończyć".
"Była bardzo konkretna jedna propozycja, ale jej nie przyjąłem"
Morawiecki był również pytany, czy pojawiła się propozycja objęcia przez niego funkcji wicepremiera w rządzie Donalda Tuska. - Była bardzo konkretna jedna propozycja, ale jej nie przyjąłem. Różnych innych propozycji było może więcej, ale taka bardzo konkretna na pewno była jedna i jej nie przyjąłem - odparł.
Dodał jednocześnie, że podtrzymuje swoje stwierdzenia zarejestrowane na taśmach - między innymi na temat kumulacji kapitału na świecie i wynikających z tego nierówności.
Morawiecki zyskał?
Nagrania z udziałem premiera w piątek komentowali politycy. Zdaniem Tadeusza Cymańskiego, polityka Solidarnej Polski i posła klubu Zjednoczonej Prawicy, Morawiecki dzięki nim zyskuje.
Według Cymańskiego obraz premiera po ujawnieniu taśm jest "nawet lepszy". - Wydawał się dziwny, taki piękny, taki cudowny, taki wspaniały i tak dalej. Idealizowali go niektórzy. Mnie się wydawało, że jest normalnym człowiekiem, czyli człowiekiem, który ma swoją historię - mówił w rozmowie z TVN24.
Poseł klubu Zjednoczonej Prawicy odniósł się także do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział, że premier Morawiecki to był "strzał w dziesiątkę".
- Odejście z premierostwa Beaty Szydło i przyjście Mateusza Morawieckiego nie było łatwe dla wielu z nas. Prezes nazwał to wczoraj strzałem w dziesiątkę, dlatego że to pokazuje szeroką paletę możliwości. Beata Szydło była bliższa zagadnieniom społecznym, socjalnym. On bardziej management [zarządzanie - przyp. red.], prezes, światowiec - skomentował Cymański.
"Dwie zupełnie inne rzeczy"
Bartosz Kownacki, wiceminister obrony narodowej z PiS przekonywał z kolei, że afera taśmowa z 2014 roku i upublicznione teraz taśmy Morawieckiego to "dwie zupełnie inne rzeczy".
- Jest różnica, kiedy minister rządu w rozmowie półprywatnej kupczy stanowiskami, opowiada jak najgorzej o rządzie, którego jest członkiem a kiedy zwykły obywatel usiądzie i mówi tak: to i to mi się nie podoba, lubię panią Merkel, bo potrafi bronic interesów Niemiec, tak jak interesów Polski nie potrafi bronić premier Tusk - mówił Kownacki.
"Cwaniactwo polityczne zawsze ma krótkie nóżki"
Natomiast według Michała Szczerby (PO) Morawiecki "zawsze grał na kilku fortepianach". - Z jednej strony był bardzo blisko Platformy, był w Radzie Gospodarczej przy premierze Tusku, załatwiał dodatkowe dochody byłym ministrom Platformy. Z drugiej strony dbał o dzieci PiS-owskie, w tym o pana posła Czarneckiego - komentował ostatnio opisane nagrania z afery taśmowej.
- To pokazuje jak zręcznym jest politykiem, ale również bardzo niebezpiecznym, bo tego typu hipokryzja, tego typu cwaniactwo polityczne, zawsze ma krótkie nóżki. Te nóżki wychodzą wtedy, kiedy ujawniane są kolejne taśmy - stwierdził.
"Zamiana ról"
Piotr Apel z Kukiz'15 ocenił, że "na scenie politycznej nastąpiła zamiana ról". - Tak, jakby zamienili się kostiumami politycy Prawa i Sprawiedliwości z kostiumami polityków Platformy. Teraz okazuje się, że taśmy to jest coś bezprawnego, odgrzewany kotlet. Wcześniej to słyszeliśmy od polityków Platformy. Teraz słyszymy od polityków Platformy, że to oburzające, że jak można się posługiwać takim językiem. Wcześniej to słyszeliśmy od polityków Prawa i Sprawiedliwości - wymieniał.
- To pokazuje jedno: w jak bardzo zakłamanym świecie politycznym funkcjonujemy, jak bardzo jesteśmy napełnieni w świecie polityki hipokryzją i szukaniem argumentów w zależności od tego, co jest dla nas najwygodniejsze - dodał.
"Prawdziwy korpoludek, który dla kariery zrobi wszystko"
- Te taśmy Morawieckiego pokazują jego prawdziwe dwie twarze. To jest dwulicowy człowiek, który z jednej strony mówi, że Polacy mają za... za miskę ryżu, a z drugiej, że załatwi kolegom za nicnierobienie kilkadziesiąt tysięcy złotych - podkreślał Sławomir Neumann, szef klubu Platformy Obywatelskiej.
Dodawał, że Morawiecki to "prawdziwy korpoludek, który dla kariery zrobi wszystko". - Nauczony życia w korporacji każdemu panu, każdemu akcjonariuszowi, który jest właścicielem, będzie robił i mówił wszystko to, co ten właściciel chce - dodawał.
Wskazywał też, że przez upublicznione taśmy "Kaczyński ma problem". - Do wyborów mamy dwa tygodnie i "odstrzelenie" premiera byłoby czymś słabym w końcówce kampanii. Musi wyjść i bronić - ocenił przewodniczący klubu PO.
Premier na taśmach
W poniedziałek portal Onet napisał o zeznaniach z afery taśmowej na temat premiera Mateusza Morawieckiego. Kelnerzy nagrywający polityków i biznesmenów, których cytuje portal, twierdzili, że Morawiecki (w latach 2007-2015 prezes BZ WBK), miał rozmawiać o zakupie nieruchomości na tak zwane słupy, czyli podstawione osoby.
Według dziennikarzy rozmowa ma być nagrana na nieznanej dotąd taśmie, jednak nie wiadomo, gdzie się ona znajduje.
We wtorek Onet opublikował inną taśmę, na której znalazł się zapis rozmowy Morawieckiego w 2013 roku z prezesem PKO BP Zbigniewem Jagiełłą, prezesem PGE Krzysztofem Kilianem i jego zastępczynią Bogusławą Matuszewską. To w tej rozmowie pojawia się między innymi kwestia rozważania kandydatury Morawieckiego na szefa resortu Skarbu Państwa w rządzie Donalda Tuska. Fragmenty stenogramu z tej rozmowy ujawniły w 2016 roku "Newsweek" i Radio ZET .
Autor: kb,ads//kg,now / Źródło: TVN24, PAP