Miał szukać haków na Pawła Wojtunika. Stał się problemem dla obecnego kierownictwa CBA

[object Object]
Materiał "Czarno na Białym"tvn24
wideo 2/2

Były agent CBA Wojciech J. twierdzi, że miał za zadanie poszukiwać haków na byłych szefów służb, a znalazł materiały obciążające jednego z najważniejszych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Dziennikarze magazynu "Czarno na Białym" i portalu tvn24.pl podążyli śladami J., żeby zweryfikować jego relację.

Według byłego już funkcjonariusza Centralnego Biura Antykorupcyjnego jeden z jego tajnych współpracowników przekazał mu sekstaśmę. Nagranie z ukrytej kamery miało dokumentować spotkanie ważnego polityka PiS z nieletnią prostytutką pochodzącą z Ukrainy w jednej z podkarpackich agencji towarzyskich.

Sprawę w połowie marca ujawniło Radio ZET. Przez kilka tygodni weryfikowaliśmy jej kolejne wątki. Nie możemy stwierdzić, czy taśma istnieje. Pewne za to jest, że Centralne Biuro Antykorupcyjne robiło wiele, żeby ją zdobyć.

"Nie był lubiany, ale nic by nie zmyślił"

Spotkaliśmy się z Wojciechem J., a z pomocą kilku byłych funkcjonariuszy ABW i CBA przeanalizowaliśmy wersję przez niego przedstawioną i dokumenty, które pomagają ocenić wiarygodność jego słów.

Były oficer ABW: - Ludzie z CAT (Centrum Antyterrorystyczne ABW – red.) mówią, że (Wojciech J. – red.) to upierdliwiec i formalista. Nie był lubiany, ale niczego by nie zmyślił. To taki typ, który działa z podobnym zaangażowaniem, gdy odkryje zarówno kradzież długopisu, jak i grubą aferę. Jest mało elastyczny. A w każdej służbie czasem trzeba nagiąć procedury.

W CAT Wojciech J. pracował w latach 2008-2010, w latach 2004-2008 i 2010-13 służył w Straży Granicznej. Jako ekspert uczestniczył w pracach nad stworzeniem projektu ustawy o Korpusie Ochrony Pogranicza, w którym poznał obecnego szefa CBA Ernesta Bejdę. Służbę w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym J. zaczął w maju 2016 roku.

Nadzwyczajne uprawnienia

Wojciech J. został przyjęty na stanowisko agenta specjalnego z wyjątkowo szerokimi uprawnieniami. Wskazują na to wystawione przez Ernesta Bejdę dokumenty. Na ich podstawie mógł żądać informacji od delegatur Centralnego Biura Antykorupcyjnego, nawet bez zgody ich szefów i ściągać materiały z baz danych CBA. Uzyskał też dostęp do Centralnej Ewidencji Zainteresowań Operacyjnych Służb Specjalnych, czyli bazy danych o tajnych operacjach służb specjalnych.

Według kilku byłych oficerów CBA, którym pokazaliśmy te dokumenty, Wojciech J. został obdarzony wyjątkowym zaufaniem przez Ernesta Bejdę.

- Takie uprawnienia mieli szefowie delegatur albo naczelnicy wydziałów. To wysokie stanowiska w CBA - wyjaśnia były oficer Biura.

Inny z naszych rozmówców, wieloletni dyrektor w centrali tej służby, dodaje: - Może raz wcześniej widziałem takie plenipotencje, to niemal jak licencja 00 z filmów o Bondzie.

Wtóruje mu kolejny były oficer. - Nie znam takiego drugiego przypadku. Mógł się zapoznać ze wszystkim, co robi delegatura bez zgody jej szefa – zauważa.

Ściganie Wojtunika

Z Wojciechem J. spotykamy się w mieście na północy Polski. Opowiada nam o swoich początkach w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym.

J.: - Szef CBA mnie wezwał i powiedział, że jednym z moich głównych zadań jest to, żeby rozpracowywać poprzednie kierownictwo Biura. To znaczy inspektora Pawła Wojtunika i byłych dyrektorów delegatur.

Reporter: - To znaczy?

J. - Prowadzić sprawę pod kątem ewentualnego popełnienia przez nich przestępstw. Dlatego – jak tłumaczy – trafił do Departamentu Analiz, a nie do zajmującego się pracą operacyjną. Chodziło – zdaniem byłego agenta - o to, żeby efekty jego dokonań nie trafiły do archiwum. Dzięki temu następni szefowie Biura mieli się nie dowiedzieć o jego "misji specjalnej".

Byli funkcjonariusze służb oceniają, że umiejscowienie agenta zajmującego się pracą operacyjną w Departamencie Analiz jest nietypowe i mogło świadczyć o chęci ukrycia spraw, którymi się zajmował. Przyznaje to J. - Przy ewentualnej kontroli łatwo byłoby wtedy złapać, że czynności były podejmowane niezgodnie z procedurą – zauważa.

Bez drogi służbowej

Jak przekonuje Wojciech J., miał swobodny dostęp do szefa CBA.

- Bez drogi służbowej. O ustaleniach informowałem wyłącznie jego – podkreśla J.

Do jego słów odnosi się były oficer CBA, który z nim pracował. - Z J. miałem do czynienia dwa razy i nie ukrywam, że zaskoczyło mnie to, że wprost mówił o możliwości swojego bezpośredniego wejścia do szefa – mówi.

Do zadań J. – jak mówi – należało też "rozpracowanie afery podkarpackiej". Chodzi o potężne śledztwo prowadzone jeszcze pod kierownictwem Pawła Wojtunika, gdy był szefem CBA, w którym zarzuty usłyszeli prominentni politycy: wiceminister, poseł PSL Jan B., wiceminister i poseł PO Zbigniew R., a niedawno sąd orzekł karę 6 lat więzienia za korupcję dla ówczesnej prokurator apelacyjnej w Rzeszowie (wyrok jest nieprawomocny).

Agent miał sprawdzić ,"czy nie ma powiązań" między ówczesnym kierownictwem CBA a osobami zatrzymanymi w tej sprawie.

O te słowa pytamy byłego wysokiego oficera CBA. – Dotarło do mnie, że szukają na mnie haków. Kilku osobom proponowano różne rzeczy w zamian za materiały mnie obciążające. Nie pytano o konkretne sprawy, ale na zasadzie: "co o nim wiesz, najlepiej jakbyś wiedział coś złego" – mówi.

- Zakładanie teczki i szukanie haków na konkretną osobę to metody SB, które się skończyły w 1989 roku i w demokratycznych krajach są absolutnie wykluczone – komentuje.

Funkcjonariusz Straży Granicznej: takie były czasy

Wojciech J.: - Jednym z tych celów związanych z aferą podkarpacką były częste wizyty pana Wojtunika na Podkarpaciu i gościna u komendanta bieszczadzkiego oddziału straży granicznej w Przemyślu.

Te słowa potwierdza e-mail zatytułowany "Pobyt pana Pawła W." wysłany w lipcu 2017 roku z placówki straży w Czarnej Górnej. W treści są wymienione daty pobytów w 2013 i 2014 r. Wojtunika. Jest też informacja, że przyjechał z żoną, córką i obstawą funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu.

"W pozostałych kwestiach jak uzyskam jakiekolwiek info prześlę w terminie późniejszym" – pisze na koniec funkcjonariusz.

Wydrukowany e-mail pokazujemy Pawłowi Wojtunikowi, który potwierdza, że we wskazanym czasie mieszkał z rodziną w pokoju gościnnym straży i miał obstawę BOR.

- Napisałem pismo do komendanta o zgodę na mój pobyt prywatny. Była zgoda, byłem zameldowany i za wszystko płaciłem – zaznacza były szef CBA, który przyznaje, że wcześniej dotarła do niego pogłoska o zainteresowaniu jego osobą przez "tajną" grupę ze SG. Uznał ją jednak za absurdalną.

Fakt, że na zlecenie CBA szukano informacji o Wojtuniku, potwierdza nam też funkcjonariusz Straży Granicznej. – Takie były czasy – tłumaczy.

Na e-mailu widnieje podpis majora Piotra Mielcarka ze Straży Granicznej. Udaje się nam z nim porozmawiać. Pytany, czy napisał takie pismo, kieruje nas do rzecznika SG. Reporter "Czarno na Białym" pokazuje mu dokument. Wywiązuje się rozmowa.

Mielcarek: - Podpisane jest moim nazwiskiem. Tylko mówię: ludzi o tym nazwisku może być więcej. Mam rodzinę i nierodzinę o tym nazwisku, tak że trudno powiedzieć.

Reporter: - Tu jest napisane, że major Straży Granicznej.

Mielcarek: - Zgadza się.

Reporter: - To pan?

Mielcarek: - Zgadza się, ja jestem majorem.

Reporter: - To jednak pan. A pan się wstydzi trochę tego?

Mielcarek: - Nie. Nawet jeżeli… Nie wiem, skąd to wypłynęło. W tej kwestii. Nic nie potwierdzam, ani nie neguję.

Elżbieta Pikor, rzeczniczka prasowa Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej pytana, na czyje polecenie i w związku z jaką sprawą weryfikowano pobyt Wojtunika w placówce SG odpowiada, że "z posiadanej dokumentacji nie wynika czy i w związku, z jaką sprawą mogła być dokonywana weryfikacja".

Właściciel agencji towarzyskiej: dużo nagrywali, bardzo ich to bawiło

Wojciech J., jako agent specjalny CBA interesował się nie tylko wakacjami Pawła Wojtunika w Bieszczadach, ale miał też szukać informacji m.in. o nim w agencjach towarzyskich na Podkarpaciu.

- Szef CBA stwierdził w jednej z rozmów, że dysponuje wiedzą, że na Podkarpaciu są osoby nagrywane z kręgu władzy, z kręgu służb w domach publicznych. Wymienił przy tym liczbę nagrań, to jest około czterech tysięcy. Wskazał konkretne osoby, które miały dysponować tymi nagraniami – mówi były oficer CBA.

J. przyznaje, że w podkarpackich domach publicznych miał pokazywać zdjęcia Wojtunika, a także byłego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka.

W Rzeszowie rozmawiamy z kilkoma przedstawicielami branży agencji towarzyskich. Właściciel jednej z nich przyznaje, że jednym z miejsc, gdzie pracowały prostytutki, był hotel niedaleko Rzeszowa.

- Tam były organizowane imprezy z udziałem polityków. To dobre miejsce, takie "ę-ą". Woziło się tam dziewczyny. Można to było robić w nocy, bez zwracania uwagi - dodaje inny rozmówca związany z rzeszowskim półświatkiem.

O tym samym miejscu wspominał Wojciech J.

Odwiedzamy ten hotel. Jedna z osób, która w 2016 roku tam pracowała: - Policja tu była i pytała o jakąś tam osobę, była weryfikowana jakaś sytuacja i tyle.

Docieramy do innego byłego pracownika hotelu. Też zapamiętał wizytę funkcjonariusza pokazującego zdjęcia, choć nie pamięta, kto był na fotografii.

- Było zapytanie, czy kogoś takiego tu nie było, ale ciężko mi przypomnieć sobie szczegóły, czego dotyczył w ogóle temat. Ale sytuację pamiętam, bo to było niecodzienne spotkanie – mówi.

Nasi rozmówcy związani z rzeszowskim półświatkiem przyznają jednak, że nie mają informacji o nagraniu z politykiem PiS, ani o funkcjonariuszu pokazującym zdjęcia byłych szefów CBA i ABW w agencjach.

- Nikt by nie ryzykował też zatrudnieniem nieletniej dziewczyny – podkreśla jeden z nich.

Wojtunik: dajcie człowieka, a paragraf się znajdzie

Wojciech J.: - Pokazywałem te zdjęcia, ale nie pozyskałem tej informacji, o którą chodziło wcześniej Bejdzie. To był problem dla pana Bejdy nie do wytłumaczenia, że na Wojtunika nie można było nic znaleźć.

Reporter: - Co powiedział wtedy szef CBA?

J.: - Użył kilku niecenzuralnych słów i powiedział mi, że za słabo pracuję, że powinienem intensywniej pracować.

Wojtunik: - Jest to tak żenujące, tak obrzydliwe i tak świadczy o takim poziomie tolerancji na łamanie prawa w CBA, o takim braku profesjonalizmu i stosowaniu w praktyce komunistycznej stalinowskiej zasady "dajcie człowieka, a paragraf się znajdzie", że aż ciężko mi to komentować – dodaje.

J. przyznaje, że na cel miał też wziąć byłego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka.

- Jednym z moich zadań, takim dodatkowym, było sprawdzenie powiązań byłego szefa ABW pana generała Bondaryka z grupą, która miała przemycać nielegalnie broń na teren Ukrainy – mówi były agent.

- To jakieś fantasmagorie, które wymyślają panowie po chyba dużej dawce alkoholu i realizują się później w formie poleceń służbowych – komentuje w rozmowie z nami Krzysztof Bondaryk.

J. utrzymuje, że polecenie dotyczące Bondaryka miał usłyszeć w gabinecie wiceszefa CBA Grzegorza Ocieczka, któremu towarzyszyło dwóch oficerów ABW. Agent podał nam ich nazwiska.

Jak sprawdziliśmy, chodzi o dyrektora pionu postępowań karnych oraz o wiceszefa pionu bezpieczeństwa wewnętrznego tej służby. Pierwszy z nich podpisywał zawiadomienia do prokuratury o przestępstwach, do których rzekomo dochodziło w kontrwywiadzie za czasów Krzysztofa Bondaryka. Zadaniem drugiego było szukanie materiałów służących do pisania tych zawiadomień.

Do czasu publikacji tekstu nie udało się nam z nimi skontaktować.

Byłemu szefowi ABW przytaczamy dane oficerów. - Zdjąłem ich ze stanowisk, bo nie nadawali się na pełnienie tych funkcji, które sprawowali kiedyś. Mają możliwość i prawo odczuwać żal z tego tytułu. Ale to bym skomentował tylko w ten sposób: to jest żenująca gówniarzeria – ocenia Bondaryk.

Według Wojciecha J. Grzegorz Osieczek był "niepocieszony" na wiadomość, że podejrzenia wobec Bondaryka się nie potwierdziły.

Sam Ocieczek pytany przez nas o sprawę odpowiada: - Pierwsze słyszę o czymś takim. Nie odbyłem takiego spotkania z Wojciechem J.

Płyta, która miała zniknąć z szafy pancernej

Według relacji byłego agenta, zamiast haków na byłych szefów służb, latem 2017 roku dostał on od informatora płytę z nagraniem wideo, na którym widać prominentnego polityka PiS z Podkarpacia uprawiającego seks z nieletnią ukraińską prostytutką.

J. twierdzi, że płytę zabezpieczył w swojej szafie pancernej w siedzibie CBA i poinformował o niej przełożonego w departamencie analiz CBA.

- Naczelnik powiedział, żeby absolutnie szybko pisać z tego dokument i po prostu z ewidencji wyrzucić to od siebie i przekazać to innym służbom. I taki dokument rzeczywiście zacząłem sporządzać – relacjonuje.

Dodaje jednak, że nie skończył pisać notatki służbowej, bo nagranie stało się powodem jego kłopotów. Wobec funkcjonariusza zaczęło się postępowanie wyjaśniające. J. został przeniesiony do dyspozycji szefa CBA. To oznaczało jego kilkumiesięczne zawieszenie, podczas którego – jak twierdzi - płyta zniknęła z szafy. Poza słowami byłego funkcjonariusza nie ma jednak dowodu, że płyta z nagraniem ważnego polityka PiS rzeczywiście istniała.

Agent napisał w tej sprawie pisma do szefa CBA i do premiera Mateusza Morawieckiego. W maju 2018 r. zakończył służbę w CBA. Jednak nie został zwolniony dyscyplinarnie, sam odszedł na emeryturę.

J. ostatniego dnia pracy zarejestrował w siedzibie biura kilka rozmów. Podczas pierwszej z nich w Departamencie Kadr padło stwierdzenie: - "Jeżeli nie ma pan przekonujących dowodów, to powinien pan z pewnych stwierdzeń tam (zawartych w piśmie do szefa CBA – red.) zawartych się wycofać".

Agent tego samego dnia opowiedział o całej sprawie ze szczegółami dwóm funkcjonariuszom Departamentu Operacyjno-Śledczego Biura. Jeden z nich miał wyrazić zaniepokojenie, że za nagraniem mogą stać rosyjskie służby. Namawiał Wojciecha J., by jeszcze raz je zdobył.

"To gruba sprawa. Powinna się nią zająć ABW"

Kilka dni po odejściu z CBA Wojciech J. spotkał się w parku w Elblągu z dwoma oficerami Biura.

"Stary, ja muszę wiedzieć, czy ty, k**a, jesteś w stanie wytargać tę płytę za pieniądze, nie wiem jakie. Rzuć cenę czy cokolwiek innego" – mówił jeden z funkcjonariuszy.

Były wysoki oficer ABW: - Taśma z nagraniem rozmowy w parku jest kluczowa. To naprawdę mocno obciąża CBA. Po odejściu ze służby mogli go przesłuchać pod kątem wyniesienia materiałów operacyjnych, a oni zamiast tego jadą do niego i proponują mu pieniądze i pytają, ile chce. Widać, że im zależy, by dotrzeć do płyty.

Podobnego zdania jest były oficer CBA, któremu odtwarzamy nagranie z parku. Według niego głównym celem Biura nie jest namierzenie samej płyty, tylko informatora Wojciecha J. i sprawdzenie, czy są inne kopie nagrania.

- Rozmowa jest dobrze prowadzona, przeprowadziłem takich wiele, ale wygląda na to, że cel jest jeden – chcą ustalić informatora, by "skitrać" (ukryć – red.) tę płytę. Nie interesuje ich sprawa, nie pytają o inne kwestie, by założyć sprawę. Oni są zainteresowani wyłącznie płytą – ocenia.

Czy sprawą płyty z nagraniem z agencji powinno się zajmować CBA - pytamy byłych oficerów służb.

- To gruba sprawa. Od początku powinna się nią zająć ABW, a nie CBA, bo takie nagrania mogą służyć do szantażu najważniejszych osób w państwie – wyrokuje były funkcjonariusz.

Również inni nasi rozmówcy nie mają wątpliwości, że sprawą, w której nie ma wątku korupcyjnego, za to jest potencjalna groźba szantażu ważnego polityka, powinna się zająć ABW.

Zapytaliśmy rzecznika Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o to, czy CBA kiedykolwiek chciało przekazać ABW sprawę weryfikacji informacji dotyczących ewentualnych nagrań z agencji towarzyskich z Podkarpacia. Do czasu publikacji tekstu odpowiedź nie nadeszła.

CBA: nie potwierdzono opisywanych przez byłego funkcjonariusza wydarzeń

Również rzecznik CBA Temistokles Brodowski od 21 marca nie odpowiedział na nasze pytania. Wysłał jedynie nagranie wideo, na którym odniósł się do sprawy. Publikujemy jego oświadczenie w całości.

– Informacje kolportowane przez byłego funkcjonariusza to kłamstwa i pomówienia. Centralne Biuro Antykorupcyjne weryfikowało te informacje. Żadna z nich się nie potwierdziła. Co więcej, były funkcjonariusz nie dostarczył żadnych dowodów w opisywanej przez siebie sprawie. Dlatego też CBA złożyło do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa – mówi na nagraniu rzecznik Biura.

W reakcji na publikację Radia ZET Brodowski mówił z kolei, że "autorem wskazanego dokumentu jest funkcjonariusz, który w maju ubiegłego roku został zwolniony z CBA".

- Wcześniej wobec funkcjonariusza prowadzone było kontrolne postępowanie sprawdzające, tym samym był odsunięty od informacji niejawnych – informował rzecznik.

Według Macieja Wąsika, zastępcy koordynatora służb specjalnych, Wojciech J. podczas swojej służby w CBA nigdy nie zarejestrował żadnych materiałów w formie elektronicznej, w formie płyt.

- Nie ma żadnego dokumentu i dowodu na to, że pozyskał jakiekolwiek nagrania i że je zarejestrował jako materiały niejawne CBA – mówił Wąsik, który na początku kwietnia zabrał głos w Sejmie.

Szafę Wojciecha J., w której przetrzymywał materiały niejawne - wskazywał Wąsik - otwarto komisyjnie przez czteroosobową komisję i nie znaleziono w niej żadnych płyt czy nagrań. Jak dodał, J. nie wniósł żadnych uwag do protokołu z jej otwarcia (16-17 stycznia 2018 r. – red.); zastrzeżenia w tej sprawie złożył dopiero po wielu miesiącach.

Beata Bosak-Kruczek, prawniczka reprezentująca Wojciecha J. tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl, że były agent podpisał dwa dokumenty po tym, jak w styczniu pod jego nieobecność otwarto sejf.

- Jeden protokół został podpisany z zastrzeżeniem, a pod drugim mój klient napisał "zapoznałem się". Natomiast są uwagi w treści tego protokołu, że ktoś pod jego nieobecność zaglądał do sejfu – zaznacza Bosak-Kruczek.

Minister Wąsik podczas swojego wystąpienia w Sejmie odniósł się także do kwestii zdrowia psychicznego byłego agenta.

– CBA wszczęło postępowanie sprawdzające wobec Wojciecha J., gdyż zataił on w procesie rekrutacji fakt, że leczył się psychiatrycznie między rokiem 2012 a 2016. Korzystał też ze zwolnienia z pracy od psychiatry; ponad 100 dni zwolnienia – podkreślił minister.

W 2016 roku J., gdy rozpoczął służbę w CBA, otrzymał jednak od ABW poświadczenie bezpieczeństwa, a od szefa Biura szerokie uprawnienia i dostęp do najważniejszych baz danych.

Wojciech J. pod koniec marca złożył zawiadomienie do Prokuratury Krajowej. Zarzucił w nim m.in., że doszło do "nieuprawnionego dostępu do jego szafy pancernej, podczas kiedy był w dyspozycji szefa CBA".

Do tej samej prokuratury złożyło zawiadomienie na Wojciecha J. Centralne Biuro Antykorupcyjne. Nie znamy jego treści, bo jest ono opatrzone klauzulą tajności.

Do czasu publikacji tekstu nie ma decyzji, czy w obu sprawach wszczęto śledztwo.

Autor: Grzegorz Łakomski, Leszek Dawidowicz, współpraca Robert Zieliński / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Od ośmiu do dziesięciu uczniów i dorosłych doznało obrażeń, gdy kierujący SUV-em z nieznanych przyczyn wjechał w tłum ludzi przed szkołą podstawową w prowincji Hunan w Chinach - podały państwowe media. Nie jest jasne, czy kierowca działał z premedytacją, czy był to nieszczęśliwy wypadek.

Chiny. SUV wjechał w tłum przed szkołą. Kolejne takie zdarzenie w ciągu kilku dni

Chiny. SUV wjechał w tłum przed szkołą. Kolejne takie zdarzenie w ciągu kilku dni

Źródło:
PAP
Fundacja Profeto miała pomagać ofiarom tylko przez rok. A potem?

Fundacja Profeto miała pomagać ofiarom tylko przez rok. A potem?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Donald Trump popiera wprowadzenie stanu nadzwyczajnego jako części swojej polityki dotyczącej masowej deportacji nielegalnie przebywających w USA migrantów - piszą amerykańskie media. Prezydent elekt odniósł się do tych doniesień, pisząc jedno słowo: "Prawda".

Trump wprowadzi stan nadzwyczajny, by "zatrzymać inwazję"? Jedno słowo potwierdzenia

Trump wprowadzi stan nadzwyczajny, by "zatrzymać inwazję"? Jedno słowo potwierdzenia

Źródło:
PAP

PKO Bank Polski ostrzega przed oszustami, którzy podszywają się pod tę instytucję finansową. "W treści e-mail znajduje się załącznik ze złośliwym oprogramowaniem" - czytamy w komunikacie na stronie internetowej i w mediach społecznościowych banku.

Największy bank w Polsce ostrzega klientów. "Możesz stracić pieniądze"

Największy bank w Polsce ostrzega klientów. "Możesz stracić pieniądze"

Źródło:
tvn24.pl

24-letni obywatel Azerbejdżanu za kierownicą Forda Mustanga próbował imponować swoimi "umiejętnościami" jazdy, ryzykując bezpieczeństwo swoje i innych osób. Na sklepowym parkingu ledwo ominął zaparkowane auto i mężczyznę nagrywającego telefonem jego wyczyny.

Niebezpieczny drift na sklepowym parkingu. Nagranie

Niebezpieczny drift na sklepowym parkingu. Nagranie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

1000 dni temu rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Pozwolenie Ukrainie na używanie amerykańskiej broni do głębokich uderzeń na terytorium Rosji może być "gamechangerem" i skrócić wojnę - powiedział szef ukraińskiego MSZ Andrij Sybiha przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Oto co wydarzyło się w Ukrainie i wokół niej w ciągu ostatniej doby.

Tysiąc dni od początku inwazji. Szef ukraińskiego MSZ widzi "gamechanger"

Tysiąc dni od początku inwazji. Szef ukraińskiego MSZ widzi "gamechanger"

Źródło:
PAP

Niemcy mają dostarczyć cztery tysiące dronów bojowych na Ukrainę. Maszyny nazywane mini-Taurusami sterowane są przez sztuczną inteligencję.

Będą "ważnym atutem dla ukraińskich sił zbrojnych". Dostaną ich tysiące

Będą "ważnym atutem dla ukraińskich sił zbrojnych". Dostaną ich tysiące

Źródło:
PAP

1000 dni temu, 24 lutego 2022 roku Rosja zbombardowała dziesiątki strategicznych obiektów w Ukrainie. Po serii nalotów żołnierze rosyjscy rozpoczęli ofensywę lądową z terytorium zaanektowanego Krymu, Białorusi, Rosji oraz z okupowanych obwodów donieckiego i ługańskiego. Tak zaczęła się pełnoskalowa inwazja zbrojna Rosji na Ukrainę. Niesprowokowana agresja doprowadziła do ogromnych strat i śmierci setek tysięcy ludzi.

Tysiąc dni wojny Putina. Cierpienie Ukraińców trwa

Tysiąc dni wojny Putina. Cierpienie Ukraińców trwa

Źródło:
tvn24.pl

Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe Prawa i Sprawiedliwości za 2023 rok. Dziś mija 1000. dzień wojny Rosji przeciw Ukrainie. Premier Donald Tusk opublikował wyniki zapowiadanego "wielkiego sondażu". Piłkarska reprezentacja Polski po przegranym meczu ze Szkocją spada z dywizji A Ligi Narodów UEFA. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć we wtorek 19 listopada.

Odrzucone sprawozdanie PiS, prawyborczy sondaż, koszmar na Narodowym

Odrzucone sprawozdanie PiS, prawyborczy sondaż, koszmar na Narodowym

Źródło:
PAP, TVN24, Eurosport

- Radosław Sikorski przez cały czas mówił nam, że chciałby, żeby odbył się głęboki sondaż po wyborach w Stanach Zjednoczonych. Zrobiliśmy dokładnie tak, jak chciał, sondaż dokładnie w tym momencie, w którym chciał - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Ocenił, że szef MSZ "nie jest w stanie się pogodzić z tym obiektywnym sondażem" KO, co go dziwi.

Trzaskowski: Zrobiłem wszystko, czego Sikorski chciał. On nie jest w stanie się pogodzić z tym sondażem

Trzaskowski: Zrobiłem wszystko, czego Sikorski chciał. On nie jest w stanie się pogodzić z tym sondażem

Źródło:
TVN24

Bałtycki kabel telekomunikacyjny między Helsinkami a Rostockiem został uszkodzony - poinformował w poniedziałek fiński dostawca sieci światłowodowych Cinia. Władze Szwecji zapewniły, że badają ten incydent i pozostają w kontakcie ze swoimi sojusznikami. W niedzielę rano doszło z kolei do uszkodzenia kabla telekomunikacyjnego, który biegnie na dnie Bałtyku między Litwą a Szwecją - poinformował szwedzki koncern Telia. Wspomniany kabel łączy się na dnie morza z kablem między Helsinkami a Rostockiem.

Kable na dnie Bałtyku uszkodzone. Wojsko "posiada dokładny obraz sytuacji"

Kable na dnie Bałtyku uszkodzone. Wojsko "posiada dokładny obraz sytuacji"

Źródło:
PAP

Naukowiec Międzynarodowego Instytutu Badań Strategicznych Fabian Hinz ostrzega, że Rosja zamierza zwiększyć produkcję rakiet, o czym świadczy rozbudowa pięciu kompleksów, gdzie są wytwarzane silniki rakietowe na paliwo stałe.

Rosjanie "ogniskują wysiłki", chcą produkować więcej rakiet. Analiza zdjęć satelitarnych

Rosjanie "ogniskują wysiłki", chcą produkować więcej rakiet. Analiza zdjęć satelitarnych

Źródło:
PAP

Ambasada Polski w USA poinformowała, że powitała nowego szefa misji Bogdana Klicha. Były senator, w związku ze sprzeciwem prezydenta Andrzeja Dudy, będzie pełnił w placówce rolę chargé d’affaires.

Bogdan Klich rozpoczął misję w USA. Ale nie jako ambasador

Bogdan Klich rozpoczął misję w USA. Ale nie jako ambasador

Źródło:
TVN24

Synoptycy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzegają przed silnym wiatrem, intensywnymi opadami deszczu oraz oblodzeniami. Warunki są szczególnie niebezpieczne na południu kraju. W kilku województwach obowiązują żółte alarmy.

Niebezpieczne warunki w Polsce. Są ostrzeżenia IMGW

Niebezpieczne warunki w Polsce. Są ostrzeżenia IMGW

Źródło:
IMGW

Dolnośląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego wskazał, że uszkodzenie tamy w Stroniu Śląskim, do którego doszło podczas wrześniowej powodzi, nastąpiło w miejscu, gdzie wcześniej prowadzono prace ziemne związane z układaniem rur. Urzędnicy nakazali Wodom Polskim zabezpieczenie wyrwy do czasu remontu zapory.

Nadzór budowlany wskazał przyczynę przerwania zapory w Stroniu Śląskim

Nadzór budowlany wskazał przyczynę przerwania zapory w Stroniu Śląskim

Źródło:
PAP

Rząd Danii i opozycja parlamentarna porozumiały się w poniedziałek w sprawie wprowadzenia od 2030 roku podatku od dwutlenku węgla w rolnictwie. Będzie to pierwsza na świecie tego rodzaju danina od produkcji żywności.

Pierwszy taki podatek na świecie

Pierwszy taki podatek na świecie

Źródło:
PAP

W Ekwadorze wprowadzono 60-dniowy stan wyjątkowy. W kraju szaleją pożary, brakuje wody i panuje susza. W listopadzie ogień strawił ponad 10 tysięcy hektarów roślinności. Mieszkańcy borykają się też z częstymi przerwami w dostępie do energii elektrycznej.

Pożary, susza, brak prądu. Ogłosili 60-dniowy stan wyjątkowy

Pożary, susza, brak prądu. Ogłosili 60-dniowy stan wyjątkowy

Źródło:
PAP, Reuters

Szykowana polityka imigracyjna Donalda Trumpa wzbudza wiele kontrowersji wśród obrońców praw człowieka. Jednak hasło wielkiej deportacji nie zniechęciło jego wyborców, a wręcz przeciwnie. Wielu Amerykanów wierzy, że wyrzucenie z kraju nielegalnych migrantów poprawi bezpieczeństwo i sytuację na rynku pracy. Ekonomiści jednak wyliczają, że to tak nie działa i prognozują wzrost inflacji.

Polityka imigracyjna Trumpa może odbić się na Amerykanach. "Dojdzie do szybkiego wzrostu inflacji"

Polityka imigracyjna Trumpa może odbić się na Amerykanach. "Dojdzie do szybkiego wzrostu inflacji"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

- Jeżeli w danej klatce schodowej mamy na przykład 80 procent lokali, które nie są stale zamieszkiwane, tylko są wynajmowane krótkoterminowo dla turystów, to mamy nielegalną działalność hotelową - stwierdził na antenie TVN24 BiS Kuba Czajkowski ze Stowarzyszenia Miasto jest Nasze.

Europa zaostrza przepisy, w Polsce "należy zacząć od trzech prostych rzeczy"

Europa zaostrza przepisy, w Polsce "należy zacząć od trzech prostych rzeczy"

Źródło:
tvn24.pl

Rozpoczyna się 22. posiedzenie Sejmu. We wtorek odbędzie się między innymi pierwsze czytanie rządowego projektu noweli specustawy powodziowej, zakładającego ułatwienia w udzielaniu pomocy dla osób i instytucji, które ucierpiały wskutek powodzi w południowo-zachodniej Polsce. Przepisy, które zakładają między innymi wsparcie dla kredytobiorców i tysiąc złotych zasiłku na zaspokojenie potrzeb edukacyjnych dzieci, weszły w życie na początku października. Rząd wskazał jednak, że po dokonaniu dodatkowej analizy pojawiła się potrzeba wprowadzenia kolejnych zmian.

Rusza kolejne posiedzenie Sejmu. Czym zajmą się posłowie

Rusza kolejne posiedzenie Sejmu. Czym zajmą się posłowie

Źródło:
PAP

Koalicja Obywatelska cieszy się w listopadzie największym poparciem wśród Polaków zdecydowanych wziąć udział w wyborach, za nią plasuje się Prawo i Sprawiedliwość, a dalej - Konfederacja - wynika z sondażu pracowni Opinia24. Kolejne miejsca zajmują Lewica i Trzecia Droga. W porównaniu z poprzednim badaniem tej pracowni nieznacznie zwiększyło się poparcie dla KO, a dla PiS zmalało o ponad dwa punkty procentowe.

Najnowszy sondaż partyjny. Lider umacnia się na prowadzeniu

Najnowszy sondaż partyjny. Lider umacnia się na prowadzeniu

Źródło:
TVN24

Naukowcom po raz pierwszy udało się eksperymentalnie udowodnić społeczne uczenie się u zwierząt niebędących ludźmi, wynikające ze zmiany środowiska. Najnowsze badania ekspertów z Instytutu Maxa Plancka wykazały, że sikorki bogatki po migracji błyskawicznie poznawały nowe zachowania od lokalnej, dopiero co poznanej społeczności.

Sprawili, że ptaki nauczyły się nowych zachowań. Bez tego by się to nie udało

Sprawili, że ptaki nauczyły się nowych zachowań. Bez tego by się to nie udało

Źródło:
ScienceDaily

Nawet milion złotych kary może kosztować handel produktami zawierającymi muchomora czerwonego. Będą traktowane jak narkotyki lub dopalacze. Internetowy handel kwitnie, dlatego Główny Inspektor Sanitarny reaguje.

Susze, napary czy nalewki z muchomora czerwonego. W internecie kwitnie handel, GIS reaguje

Susze, napary czy nalewki z muchomora czerwonego. W internecie kwitnie handel, GIS reaguje

Źródło:
Fakty TVN

Policja poszukuje młodej Brytyjki, która zniknęła tuż po swoim przylocie do Polski. Kobieta ostatni raz była widziana na lotnisku w podkrakowskich Balicach. Nie ma przy sobie telefonu ani dokumentów.

Zaginęła 18-letnia Brytyjka. Ostatni raz była widziana na lotnisku w Balicach

Zaginęła 18-letnia Brytyjka. Ostatni raz była widziana na lotnisku w Balicach

Źródło:
KPP Kraków

Miejscy urzędnicy nie będą mogli zasiadać w radach nadzorczych spółek komunalnych na podstawie dyplomu MBA Collegium Humanum. - Muszą zdać egzamin do końca roku - zapowiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Co z absolwentami Collegium Humanum w miejskich spółkach. Rafał Trzaskowski zdecydował

Co z absolwentami Collegium Humanum w miejskich spółkach. Rafał Trzaskowski zdecydował

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyły się prace specjalnej komisji, która miała wyjaśnić, dlaczego dyspozytor pogotowia odmówił wysłania karetki do trzyletniej dziewczynki. Matka dziecka sama zawiozła je do szpitala w Nowym Tomyślu (woj. wielkopolskie). Niestety dziecka nie udało się uratować. Według komisji, powodem niewysłania karetki był "brak staranności w zbieraniu wywiadu medycznego" przez dyspozytora.

Matka wezwała karetkę do trzyletniej córki, dyspozytor odmówił. Komisja już wie dlaczego

Matka wezwała karetkę do trzyletniej córki, dyspozytor odmówił. Komisja już wie dlaczego

Źródło:
TVN24

Wypadek na strzelnicy w Godawach na Kujawach. Jeden z uczestników podczas prywatnego spotkania został przypadkowo postrzelony w pośladek. 68-latek, który go postrzelił, usłyszał zarzut. Sprawę bada prokuratura.

Załadował broń i postrzelił stojącego obok mężczyznę. Nagranie

Załadował broń i postrzelił stojącego obok mężczyznę. Nagranie

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

W najbliższych dniach pogoda będzie nie tylko nieprzyjemna, lecz także niebezpieczna. Spodziewamy się porywistego wiatru, który nadciągnie nad Polskę za sprawą głębokiego niżu Quiteria, opadów - również śniegu - oraz silnego ochłodzenia.

Poza groźnymi zjawiskami czeka nas odczuwalne ochłodzenie. Mróz chwyci za dnia

Poza groźnymi zjawiskami czeka nas odczuwalne ochłodzenie. Mróz chwyci za dnia

Źródło:
tvnmeteo.pl

Gdański sąd okręgowy wydał prawomocny wyrok i skazał Marcina P., instruktora jeździectwa, za wykorzystanie seksualne dwóch nastoletnich instruktorek. Marcin P. odsiedział jedynie część wyroku, po czym złożył wniosek o odbycie reszty kary w systemie dozoru elektronicznego. Sąd przychylił się do tego wniosku. Mężczyzna może teraz opuszczać swój dom codziennie i pojawia się w ośrodku na zajęciach z małoletnimi. Sprawa ta budzi oburzenie wśród ofiar mężczyzny.

Skazany instruktor jeździectwa prowadzi zajęcia z małoletnimi? Odbywa karę w systemie dozoru elektronicznego

Skazany instruktor jeździectwa prowadzi zajęcia z małoletnimi? Odbywa karę w systemie dozoru elektronicznego

Źródło:
Superwizjer, tvn24.pl

Po zatrzymaniu 14 listopada 2024 roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka pojawiło się pytanie, czy politycy mogą pracować w spółkach Skarbu Państwa i w spółkach samorządowych. Wątek ten wzbudził wiele wątpliwości wśród posłów. Wyjaśniamy, co stanowią przepisy.

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Źródło:
Konkret24

- To są emocje, które mogą zrozumieć tylko rodzice wcześniaków - tak o doświadczeniach opieki nad takimi dziećmi mówiła Natalia Szewczak. Dziennikarka i mama wcześniaków podzieliła się swoją osobistą historią, która zainspirowała ją do napisania reportażu. Po nim rozpoczęły się prace nad ustawą o dodatkowym urlopie, którą lada dzień zajmie się Sejm. Pomogła w tym Fundacja Koalicja dla Wcześniaka. - Od momentu, kiedy napisałam petycję po naszym spotkaniu, zaczęła się wielka, piękna akcja współdziałania - wspominała wiceprezeska instytucji Elżbieta Brzozowska.

"Który rodzic to przeżył?". Po reportażu zaczęła się "magia". Podpisały się tysiące osób

"Który rodzic to przeżył?". Po reportażu zaczęła się "magia". Podpisały się tysiące osób

Źródło:
TVN24
"W sporcie nie ma bogów. Wszyscy mamy swoje wady i zalety". One są wcześniakami 

"W sporcie nie ma bogów. Wszyscy mamy swoje wady i zalety". One są wcześniakami 

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Polityczne machinacje pośród najbogatszych rodzin wszechświata, niespodziewane zdrady, zaskakujące śmierci, intrygujący złoczyńcy - oto czego zdaniem redakcji portalu "Vox" należy spodziewać się po serialu "Diuna: Proroctwo". Najnowsza produkcja HBO bywa przyrównywana do "Gry o tron", jednego z największych hitów stacji.

Nowa "Gra o tron"? Pierwsze recenzje długo oczekiwanego serialu "Diuna: Proroctwo"

Nowa "Gra o tron"? Pierwsze recenzje długo oczekiwanego serialu "Diuna: Proroctwo"

Źródło:
Los Angeles Times, Mama's Geeky, Screen Rant, Rolling Stone, The New York Times, Vox, tvn24.pl