Strażacy walczą z "potwornym" pożarem, który od prawie tygodnia szaleje w Teksasie. W wyniku żywiołu życie straciły co najmniej dwie osoby. Ogień pochłonął obszar liczący ponad 400 tysięcy hektarów, co czyni go największym pożarem odnotowanym w tym stanie.
Od soboty strażacy walczą z pożarem, który wybuchł w okolicach miasta Canadian w Teksasie. Ogień, który się tam pojawił, jest częścią większego pożaru, nazwanego Smokehouse Creek, który wybuchł w poniedziałek 26 lutego. Walkę z żywiołem utrudniają wysoka temperatura powietrza i silny wiatr.
Ogień strawił setki tysięcy hektarów ziem
Smokehouse Creek dotarł aż do miasta Panhandle i przekroczył granicę stanu Teksas z Oklahomą. W wyniku żywiołu zginęły co najmniej dwie osoby. Ogień strawił ponad 400 tysięcy hektarów ziem, co czyni go największym pożarem odnotowanym w stanie Teksas. Udało się go opanować w 15 procentach. Zniszczonych zostało ponad 500 budynków - poinformowali w sobotę urzędnicy stanowi.
Ogień trawi Panhandle, w którym znajduje się 85 procent przemysłu bydlęcego stanu Teksas. W płomieniach zginęło już tysiące zwierząt gospodarskich.
Zniszczone ranczo. "Straty są ogromne"
Właściciele dużego rancha położonego w Fritch w Teksasie, Susan i Ronnie Johnsonowie, stracili wszystko w pożarze. We wtorek ich dom spłonął.
- Człowiek nie chce wierzyć, że jego dom może spłonąć - powiedział Ronnie w rozmowie z CNN. - Będziemy musieli odbudować wszystko od nowa - dodał.
Komisarz ds. rolnictwa Sid Miller apelował w sobotę o datki na siano i paszę oraz o modlitwę za mieszkańców, którzy stracili domy i zwierzęta gospodarskie w wyniku "potwornego" pożaru. - Nie ma trawy, nie ma wody dla całego inwentarza - dodał Miller. - Straciliśmy ponad trzy tysiące bydła. Część musieliśmy uśpić ze względu na uszkodzenia kopyt i wymion - mówił. - Straty są ogromne - podkreślił.
Źródło: Reuters, CNN