Idalia, która sunie nad Florydę, to już huragan. Przeszła przez Kubę, a przed uderzeniem w amerykański stan ma jeszcze przybrać na sile. Amerykańskie Narodowe Centrum Huraganów (NHC) ostrzega, że żywioł stanie się "skrajnie niebezpiecznym, wielkim huraganem". W 17 hrabstwach wydano nakaz ewakuacji.
Idalia w nocy z poniedziałku na wtorek lokalnego czasu zmieniła się z burzy tropikalnej w huragan pierwszej kategorii w pięciostopniowej rosnącej skali z wiatrem o prędkości ponad 120 kilometrów na godzinę, zalewając obfitymi opadami zachodnią Kubę. W ciągu nadchodzących godzin ma kierować się na północ i przybierać na sile. W północno-zachodnie wybrzeże Florydy ma uderzyć w środę jako huragan trzeciej kategorii. Do wybrzeża stanu na północ od miasta Tampa dotrze prawdopodobnie w środę rano, tuż przed zejściem na ląd rozwijając wiatr o prędkości 200 km/h.
"Szybka intensyfikacja jest prawdopodobna aż do dotarcia na ląd. Spodziewamy się, że Idalia stanie się skrajnie niebezpiecznym, wielkim huraganem" - podała we wtorkowym komunikacie amerykańskie Narodowe Centrum Huraganów (NHC).
"Historyczna" fala sztormowa i "katastrofalne" zniszczenia
Na prognozowanej drodze huraganu jest między innymi miasto Gainesville. Głównym zagrożeniem ma być fala sztormowa, która może miejscami osiągać "historyczną" dla regionu wysokość czterech metrów.
Według NHC, w połączeniu z silnym wiatrem może ona spowodować "katastrofalne zniszczenia" i zagrażać życiu mieszkańców oraz spowodować, że niektóre z dotkniętych terenów będą przez tygodnie nie nadawać się do mieszkania.
We wtorek wieczorem polskiego czasu Idalia znajdowała się w odległości około 470 kilometrów na południowy zachód od Tampy i przemieszczała się z prędkością 20 km/h.
Nakaz ewakuacji w 17 hrabstwach
We wtorek gubernator Florydy Ron DeSantis ostrzegł, że wiele obszarów na drodze huraganów może stracić energię na "dłuższy czas". Władze już w poniedziałek wydały rozkaz obowiązkowej ewakuacji na terenie 17 hrabstw.
Z DeSantisem w poniedziałek rozmawiał prezydent Joe Biden, obiecując "pełną pomoc" i zatwierdzając stan wyjątkowy dla stanu, co pozwoli na uruchomienie środków federalnych. O północy działalność do odwołania wstrzymało lotnisko w Tampie.
NHC prognozuje, że po uderzeniu w zachodnie wybrzeże Florydy Idalia zacznie słabnąć, lecz jako burza tropikalna będzie przesuwać się przez kolejne dwa dni wzdłuż Wschodniego Wybrzeża USA, od Florydy po Karolinę Północną, powodując potencjalne zalania i tornada.
"Wszystko będzie przemoczone"
Na Kubie, przez którą przeszła już Idalia, mieszkańcy nadmorskich miast byli zmuszeni ewakuować się z domów. Woda zalała budynki. Lokalne media szacują, że powódź zmusiła do ucieczki około ośmiu tysięcy osób.
- Mieliśmy już dwa dni deszczu - opowiadała w rozmowie z agencją Reutera Yadira Alvarez, jedna z mieszkanek wioski Guanimar na wybrzeżu Kuby. - Staramy się przygotować, ale bez względu na to, co zrobimy, wszystko będzie przemoczone - dodała.
Intensywny wiatr uderzył w prowincję Pinar del Rio, w której znajdują się uprawy tytoniu. W zeszłym roku obszar ten został zniszczony podczas przejścia huraganu Ian. Przepływająca przez nią rzeka Cuyaguateje silnie wezbrała. W niedzielę na wyspie spadło do 100 litrów deszczu na metr kwadratowy.
Źródło: Reuters, CNN, The Independent, PAP
Źródło zdjęcia głównego: NASA Worldview