Tragicznie zakończyły się poszukiwania zabłąkanego delfina, który pływał w ubiegłym tygodniu po największej rzece w Londynie. W poniedziałek służby odnalazły ciało martwego ssaka. Później zauważono także zwłoki innego delfina, którego wcześniej nie widziano.
Informacje o zabłąkanym delfinie pływającym w Tamizie pojawiły się w ubiegłym tygodniu. Zwierzę było kilkakrotnie widziane w czwartek między mostami Putney i Hammersmith w zachodniej części Londynu. Od tego czasu los ssaka był nieznany. W sobotę British Divers Marine Life Rescue (BDMLR), organizacja charytatywna zajmująca się ratowaniem zwierząt morskich, zaapelowała, by informować ją, jeśli ktoś go zauważy. Wzywała też ludzi, by trzymali się z daleka od delfina i nie próbowali do niego podpływać, bo może go to jeszcze bardziej zdezorientować.
Jednak w poniedziałek rano ciało martwego delfina znaleziono na brzegu w pobliżu Chelsea Harbour Pier, przystani na Tamizie w zachodniej części Londynu. Tego samego dnia po południu dziennik "Evening Standard" podał, że w Greenwich we wschodnim Londynie znaleziono ciało jeszcze jednego martwego delfina, o którym wcześniej nie było wiadomo.
Kolejny przypadek w tym roku
Od początku 2024 roku wiadomo już o 5 przypadkach pojawienia się delfina w Tamizie. Według Mary Tester z BDMLR ich obecność na obszarze ujścia rzeki do Morza Północnego jest normalna, ale pojawianie się zwierząt aż tak daleko, jak w Londynie, jest niezwykłe, ale i niebezpieczne dla nich.
- To jest swego rodzaju nowe zjawisko, które wydaje się nasilać. Przez to nie mamy przygotowanych protokołów ratunkowych - dodała Tester w rozmowie z lokalnymi mediami.
Według ekspertki są różne teorie, dlaczego delfiny zaczynają wpływać w górę rzeki. Może to być związane ze stawianiem morskich farm wiatrowych, co zmusza ssaki morskie do przemieszczania się. Drugą hipotezą jest poprawiająca się przez ostatnie lata jakość wody w Tamizie, czego efektem jest większa liczba ryb i innych zwierząt morskich, będących pożywieniem delfinów.
Źródło: PAP, Sky News