Owca utknęła na ponad dwa lata na żwirowej plaży u podnóża klifu położonego na północy Szkocji. W zeszłą sobotę uratowała ją grupa pięciu farmerów. Kiedy zwierzę trafiło do nowego domu, część osób stwierdziła, że owca nie otrzymała szczęśliwego zakończenia, na jakie zasługuje.
Fiona, okrzyknięta przez media "najbardziej samotną owcą w Wielkiej Brytanii", trafiła na pierwsze strony gazet w zeszłym miesiącu, gdy Jill Turner, mieszkanka miejscowości Brory, zobaczyła ją po raz kolejny podczas spływu kajakowego.
Po tym, jak sprawę opisały media, najpierw lokalne, a później ogólnokrajowe, ponad 50 tysięcy osób podpisało internetową petycję wzywającą do przeprowadzenia akcji ratunkowej. Zorganizował ją wraz z czterema kolegami Cammy Wilson, postrzygacz owiec z hrabstwa Ayrshire. Na ratunek owcy ruszono w sobotę 4.11. Zwierzę następnie trafiło do gospodarstwa rolnego Dalscone Farm Fun położonego w pobliżu Dumfries w Szkocji. Z tą decyzją nie zgodzili się obrońcy praw zwierząt.
Protesty obrońców praw zwierząt
W niedzielę siedmiu członków organizacji walczącej o prawa zwierząt "Animal Rising" zorganizowało protest przed Dalscone Farm Fun, wzywając do przeniesienia Fiony do azylu zamiast do minizoo. Jak przekazała organizacja w mediach społecznościowych, właściciel ziemi, na której przebywała Fiona, miał początkowo wyrazić zgodę na przewiezienie zwierzęcia do sanktuarium, ale później potajemnie zorganizować transport do Dalscone Farm Fun.
- Chociaż cieszymy się, że nie jest już uwięziona u podnóża klifu, właśnie przeszła od izolacji do wyzysku - napisali aktywiści. - To niestosowne, że została zabrana do zoo, by stać się widowiskiem.
Do sprawy ustosunkowało się także Szkockie Towarzystwo Ochrony Zwierząt (SSPCA), które wyjaśniło, że Fiona będzie przebywała w warunkach odpowiednich dla zwierząt po podobnych przejściach. Tuż po przeprowadzeniu akcji ratunkowej inspektor SSPCA zbadał owcę - była ona zdrowa, ale pilnie potrzebowała strzyżenia. Organizacja zapowiedziała, że będzie regularnie sprawdzać, jak czuje się Fiona i czy nie jest w nadmiernym stresie.
Przedstawiciele gospodarstwa Dalscone Farm Fun nie odnieśli się do zarzutów. W mediach społecznościowych regularnie zamieszczają jednak filmy pokazujące postępy zwierzęcia. "Z dala od medialnego szumu wkładamy dużo pracy w poznanie Fiony. Już pokochała życie w Dalscone" - napisali w poście towarzyszącym nagraniu pokazującemu, jak owca wyjada smakołyki z ręki opiekuna.
Ponad dwa lata żyła w samotności
Jill Turner zobaczyła owcę po raz pierwszy podczas spływu kajakowego w 2021 roku. Jak powiedziała lokalnej gazecie "The Northern Times", założyła wówczas, że zwierzę samo wróci do swojego domu i nie myślała o nim więcej, ale kiedy niedawno ponownie płynęła tą samą trasą, ku swojemu przerażeniu zauważyła ją znowu. - Zameczała na nasz widok i podążyła za naszą grupą wzdłuż brzegu, skacząc ze skały na skałę, mecząc do nas przez całą drogę. Biedna owca była sama przez co najmniej dwa lata, dla zwierzęcia stadnego musi to być tortura, a ona wydawała się zdesperowana, aby nawiązać z nami kontakt przy dwóch okazjach, kiedy ją minęliśmy - opowiadała Turner.
>>> CZYTAJ WIĘCEJ: Owca uwięziona pod klifem przez dwa lata uratowana
Źródło: ENEX, theguardian.com, SSPCA, Animal Rising, Dalscone Farm