Prawie tydzień temu agencja British Antarctic Survey poinformowała, że od szelfu lodowego Brunta na Antarktydzie oderwała się kolejna góra lodowa. Od niedzieli 22 stycznia oczy kilku satelitów skupiły się na niej, by obserwować, jak podróżuje przez lodowate morze.
24 stycznia, a więc dwa dni po ocieleniu się lodowca, satelita NASA Terra uzyskał zdjęcie w wysokiej rozdzielczości, dzięki któremu naukowcy z U.S. National Ice Center (USNIC), amerykańskiego centrum dostarczającego wywiadu środowiskowego o lodzie i śniegu, mogli ostatecznie potwierdzić, że powstała nowa góra lodowa. Później, 25 stycznia, kolejne szczegółowe fotografie nadesłane zostały przez satelitę Landsat 8.
Widać ją z orbity
Na fotografiach z 24 stycznia widać, jak góra lodowa dryfuje po Morzu Weddella. Obiekt, które USNIC nazwało A-81, miała około 1550 kilometrów kwadratowych, czyli więcej niż obszar metropolitalny Londynu lub mniej więcej dwa razy więcej niż powierzchnia Nowego Jorku. Główna góra lodowa została otoczona przez mniejsze obiekty oraz lód morski.
Późniejsze zdjęcie, to wykonane dzień później, ukazało z lepszymi szczegółami jedną z mniejszych gór, która znajdowała się między A-81 a szelfem lodowym. Jak przekazali eksperci z NASA Earth Observatory, szczelina, która przyczyniła się do ocielenia, zwiększała się co najmniej do lat 70. XX wieku i w końcu objęła cały szelf. W porównaniu do A-81 "górka" jest naprawdę niewielka, ma zaledwie kilkadziesiąt kilometrów w swoim najszerszym miejscu.
Nie jest samotna
Według Christophera Shumana, glacjologa z Uniwersytetu Marylandu w Baltimore, który współpracuje z Centrum Lotów Kosmicznych im. Goddarda, zdjęcia satelitarne wskazują, że czoło szelfu Brunta cofnęło się o ponad 20 kilometrów względem jego pozycji na początku 1973 roku. Znajdująca się tam brytyjska stacja badawcza Halley, która należy do British Antarctic Survey (BAS) i w 2016 roku została przeniesiona głębiej w ląd, aktualnie znajduje się około 15 kilometrów od krawędzi szelfu. Jak przekazano, ostatnie ocielenie znajduje się obecnie około 15 kilometrów od nowego frontu szelfu lodowego. Agencja BAS poinformowała, że ośrodek nie ucierpiał w wyniku ostatniego zdarzenia.
Od tego czasu góra i jej pozostałości wciąż dryfują po morzu. Na razie nie jest jasne, dokąd dopłyną, zanim ostatecznie roztopią się wśród fal.
Źródło: earthobservatory.nasa.gov, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: NASA Earth Observatory/Lauren Dauphin/USGS/Kathryn Hansen/Christopher Shuman/NASA/UMBC