Wskutek powodzi w chińskim mieście Shulan podczas minionego weekendu zginęło 14 osób, wśród nich jest wiceburmistrz i dwóch urzędników miejskich - podały państwowe media. W ubiegłym tygodniu w Pekinie i prowincji Hebei potwierdzono śmierć ponad 20 osób w wyniku kataklizmu.
Ulewy, które przyniósł tajfun Doksuri, ogarniają północno-wschodnie rejony Chin od początku miesiąca. Obfite opady deszczu spowodowały rozległe powodzie. W czasie weekendu w mieście Shulan w prowincji Jilin w powodzi utonęło 14 osób.
Wśród zabitych, jak podały państwowe media w niedzielę, znajduje się wiceburmistrz i dwóch urzędników miejskich.
W zeszłym tygodniu w stolicy Chin i sąsiadującej z nią prowincji Hebei zginęło ponad 20 osób. Władze nie podały dotychczas łącznej liczby śmiertelnych ofiar powodzi w całym kraju.
Władze regionu poinformowały, że nadal poziom wód na Sungari - największej rzece północno-wschodnich Chin - jest niebezpiecznie wysoki, ale w samym mieście woda ustąpiła i udało się przywrócić dostawy elektryczności do części domów. Wciąż trwają prace nad naprawami sieci w prowincjach Jilin, Heilongjiang i Liaoning, które znajdują się w pobliżu granicy z Rosją i Koreą Północną - podała lokalna telewizja CCTV.
Wcześniej powodzie spowodowały ewakuację 850 tys. mieszkańców prowincji Hebei i wiele zniszczeń.
Największe opady od ponad 140 lat w Pekinie
Rekordowe opady zmusiły chińskie władze do przekierowania wody z wezbranych rzek do zaludnionych obszarów. Jak opisał Reuters, wywołało to gniew mieszkańców, którzy zwracają uwagę na poświecenie ich domów w celu ratowania Pekinu.
Na przełomie lipca i sierpnia w Pekinie spadło blisko 745 mm deszczu w ciągu pięciu dni. Jak informowało Biuro Meteorologiczne Pekinu, były to największe opady w stolicy Chin od 140 lat. Z końcem lipca przez południowe Chiny przetoczył się tajfun Doksuri.
Źródło: PAP, Reuters