10 osób zginęło w środę w osuwisku we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga w prowincji Kiwu Północne - poinformowały lokalne władze. Wciąż trwa wydobywanie ciał ofiar gwałtownych powodzi i osuwisk w sąsiedniej prowincji kraju. Kataklizm, do którego doszło pod koniec ubiegłego tygodnia, spowodował tam śmierć ponad 400 osób, los ponad tysiąca pozostaje nieznany.
Ziemia osunęła się w środę na terytorium Lubero ze wzgórza na skutek ulew, gdy ofiary spały w swoich domach w wiosce położonej niżej - poinformował Alain Kiwewa, przedstawiciel służb. - Ciała są pod ziemią. Trwają prace, żeby je wydobyć - mówił w rozmowie z agencją Reutera po południu naszego czasu.
Prawie 430 zabitych przez powodzie
Wciąż trwają również wysiłki mające na celu odnalezienie ciał wszystkich ofiar powodzi w prowincji Kiwu Południowe. Powodzie błyskawiczne w tamtym tygodniu zdewastowały dwie wioski na terytorium Kalehe.
Jak przekazał Desire Yuma Machumu z tamtejszego Czerwonego Krzyża, w środę rano liczba zabitych wzrosła do 426, a około tysiąca osób było uznawanych za zaginione.
W poniedziałek do Kiwu Południowego przybyła delegacja rządowa, która przywiozła ze sobą żywność i namioty dla ocalałych. Pracownicy Czerwonego Krzyża apelują do społeczności międzynarodowej o pomoc w dostawach przedmiotów codziennego użytku.
Według ekspertów ONZ Afryka staje się miejscem coraz większej liczby tragicznych powodzi. Kraje o słabym planowaniu urbanistycznym są szczególnie wrażliwe na skutki zmian klimatu.
Źródło: Reuters, tvnmeteo.pl