Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe interweniowało po wezwaniu turysty, który wybrał się samotnie na Rysy i po drodze zagubił. Mężczyzna zorientował się, że zboczył z trasy dopiero na sąsiednim szczycie Niżnie Rysy. Z uwagi na pogodę, ratownicy nie dotarli na miejsce za pomocą helikoptera.
Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego sprowadzili w środę turystę, który zabłądził idąc na Rysy. Mężczyzna przypadkowo wszedł na sąsiedni szczyt Niżnich Rysów i dopiero tam zorientował się, że chciał wyjść gdzie indziej.
Jak wyjaśniał dyżurny ratownik TOPR, mężczyzna samotnie wybrał się na Rysy, ale w trakcie wędrówki, poruszając się po śladach na śniegu, zszedł ze szlaku i wszedł aż na sąsiedni wierzchołek Niżnich Rysów. Na ten szczyt nie prowadzi żaden szlak turystyczny, a jedynie drogi wspinaczkowe.
- Dopiero tam zorientował się, że pobłądził i wobec słabego przygotowania i nieznajomości terenu poprosił o pomoc - relacjonował ratownik TOPR.
Nie dotarli śmigłowcem
Z uwagi na złe warunki pogodowe i niski pułap chmur ratownikom nie udało się dotrzeć na miejsce na pokładzie śmigłowca. Dwóch ratowników desantowało się z maszyny w rejonie tak zwanej Buli pod Rysami i stamtąd pieszo dotarli do potrzebującego pomocy.
Z pomocą technik linowych ratownicy sprowadzili poszkodowanego bezpiecznie na dół. Dalej mężczyzna został śmigłowcem przetransportowany do Zakopanego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: G.Kubicki / TOPR