W rejonie Orlej Perci doszło w piątek do śmiertelnego wypadku. Turysta spadł z dużej wysokości. To czwarty śmiertelny wypadek w Tatrach w ciągu tygodnia. Pomocy potrzebowali również towarzysze mężczyzny, którzy nie byli w stanie bezpiecznie zejść w dół - przekazał ratownik dyżurny TOPR.
Do centrali Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zadzwonili z powiadomieniem o wypadku dwaj towarzysze mężczyzny, który spadł z tak zwanej Pościeli Jasińskiego do Doliny Pańszczycy. Oni sami również potrzebowali pomocy, ponieważ nie mogli kontynuować wyprawy.
"Ratownicy mimo prób nie byli w stanie uratować turysty"
Jak relacjonował ratownik dyżurny TOPR, "śmigłowcem na miejsce wypadku przetransportowano pięciu ratowników, którzy mimo prób nie byli w stanie uratować turysty z poważnymi urazami głowy".
- Pomocy potrzebowali również towarzysze poszkodowanego, którzy zostali na szlaku i nie byli w stanie bezpiecznie zejść w dół. Dwóch ratowników wyprowadziło ich bezpiecznie na grań, skąd śmigłowcem przetransportowano ich na lądowisko przy zakopiańskim szpitalu - przekazał dyżurny,
W rozmowie z TVN24 ratownik dyżurny Andrzej Maciata ostrzegł, że "warunki są bardzo złe ze względu na to, ze miejscami, szczególnie po północnych stronach na skałach zalega śnieg i jest bardzo ślisko”. Jak dodał, "to było powodem wypadku w rejonie Orlej Perci". - Warunki są na tyle specyficzne, że sprzęt zimowy niewiele pomoże. Śniegu zalega nie tak dużo, że raki będą się dobrze trzymały - powiedział ratownik.
To niejedyne piątkowe działania ratowników TOPR, którzy na prośbę słowackich kolegów z Horskiej Zachrannej Służby polecieli śmigłowcem w rejon Chaty Pod Rysami. Tam pomocy potrzebował nieprzytomny turysta, który upadł z wysokości z okolic Kogutka, schodząc z Wysokiej. Z uwagi na pogorszenie pogody śmigłowiec znad Morskiego Oka zawrócił jednak do Zakopanego. Ratownicy TOPR apelują o umiejętny dobór celów wycieczek stosownie do panujących warunków oraz posiadanego sprzętu i umiejętności.
Seria śmiertelnych wypadków w Tatrach
W ubiegły piątek tak zwany "zsuw śnieżny" porwał turystę w rejonie Przełęczy Krzyżne w Tatrach Wysokich. Mężczyzna nie przeżył upadku z wysokości. Do kolejnej tragedii doszło w niedzielę na Rysach, gdzie zginął 30-letni mężczyzna, a w nocy z poniedziałku na wtorek również na Rysach zginęła turystka.
Wszystkie śmiertelne wypadki z ostatnich dni miały podobną przyczynę - niedostosowanie swoich umiejętności do panujących zimowych warunków i brak odpowiedniego wyposażenia.
Źródło: PAP, tvnmeteo.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fot. T. Nodzyński/TOPR