Deszczowy front przemierzy kraj. Uwaga na gwałtowne zjawiska

Polska dostała się w obszar obniżonego ciśnienia związanego z tak zwanym wieloośrodkowym rozległym niżem znad Skandynawii i Arktyki - przekazała synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek. Od północnego zachodu wkracza deszcz na chłodnym froncie atmosferycznym, poprzedzany frontem burzowym w ciepłej masie powietrza, zwanym linia nawałnic, na którym występują burze. Front chłodny pchany jest przez chłodne i wilgotne masy powietrza polarnego znad Atlantyku. Ale przed frontem wciąż zalega nad Polską ciepłe powietrze pochodzenia zwrotnikowego. Stąd na styku tych dwóch siłujących się mas zjawiska mogą lokalnie być gwałtowne.

- Front przemieszcza się wolno w głąb kraju, więc do centrum dotrze w godzinach wieczornych - podała synoptyk.

Jak dodała, wysoka temperatura oraz duszne masy powietrza zostaną wyparte, a to oznacza, że "właśnie kończy się nam lato termiczne, czyli pora roku z temperaturą średnią dobową powyżej 15 stopni Celsjusza".

Poranek w wielu regionach kraju przyniósł pogodną aurę. Jednak na Nizinie Szczecińskiej, Ziemi Gorzowskiej i Lubuskiej było pochmurno i deszczowo. Miejscami wystąpiły burze.

>>> Czytaj dalej: Sprawdź, gdzie jest burza

Miejscami na południu i północy pojawiły się mgły. Widzialność była ograniczona do 100 metrów w Łebie, Lęborku, Gdańsku i Rębiechowie, 200 m - w Jeleniej Górze i Koszalinie, 300 m - w Elblągu, Mikołajkach i Białymstoku oraz 500 m - w Kłodzku i Sandomierzu. Mglisto ma być co najmniej do godz. 9.

O godz. 6 najchłodniej było w Jeleniej Górze, gdzie termometry wskazały 11 st. C. Mieszkańcy Wrocławia, Krakowa i Gdańska na termometrach zobaczyli 15 st. C, a Warszawy i Rzeszowa - 16 st. C. Najcieplej było zaś w Zielonej Górze, Mieście i Zgorzelcu, gdzie temperatura sięgnęła 20 st. C.