Anglicy i Tunezyjczycy podczas swojego pierwszego meczu na mundialu w Rosji natrafili na nieoczekiwanie irytującego przeciwnika - wołgogradzkie muszki. To jednak nie był pierwszy przypadek, kiedy rozgrywki skomplikowały zwierzęta.
Pierwszy mecz, jaki odbył się w rosyjskim Wołgogradzie, nawiedziła inwazja irytujących muszek, które zresztą doskwierały zawodnikom już przed pierwszym gwizdkiem. Kamery pokazały, jak podczas rozgrzewki zaciekle walczył z muchami Jesse Lingard.
Piłkarze kontra muszki
Skąd się wzięły na arenie w Wołgogradzie? Z wody, a konkretniej z Wołgi, nad brzegiem której znajduje się stadion. Obecnie muszki wyrastają ze stadium larwalnego i zaczynają latać. Profesor entomologii Adam Hart z Uniwersytetu w Gloucestershire poinformował BBC, że te na szczęście nie gryzą ludzi.
- To normalne zjawisko o tej porze roku, w tych temperaturach, tylko czas zły, w końcu trwają mistrzostwa - dodał ekspert.
Angielski sprawozdawca Radia 5 John Murray uskarżał się podczas relacji: - Są ich tu miliardy. Już ostatniej nocy poczułem, że sto tysięcy siedzi mi we włosach. Na szczęście nic mnie nie ugryzło, tylko ich obecność jest nieprzyjemna.
Something seems to be *bugging* Jesse Lingard in Volgograd. #WorldCup pic.twitter.com/0fcsHkkike
— Squawka News (@SquawkaNews) 18 czerwca 2018
Również polska reprezentacja może mieć problem z atakiem muszek - 28 czerwca Polacy zagrają w Wołgogradzie z Japończykami.
Więcej na temat wołgogradzkich muszek przeczytasz tutaj.
Piłkarska wiewiórka
Atakujące muszki nie doprowadziły jednak do przerwania meczu, w przeciwieństwie do wiewiórki, która uczyniła to w półfinale Ligi Mistrzów pomiędzy Arsenalem i Villarreal w 2006 roku. Wiewiórka ścigała się z piłkarzami na terenie stadionu Highbury, przez co mecz na krótko został zawieszony.
Diego Forlan playing a through ball to a squirrel pic.twitter.com/fMQhBPWf2B
— Footballers with animals (@ftbllrswanimals) 19 sierpnia 2017
Żądło osy
Niemiecki piłkarz Olivier Kahn nie należał do tych, którzy okazywali ból. Jednak w 2007 roku podczas meczu o puchar Niemiec nagle zatrzymał się i złapał za kark.
Jak się później okazało, za nietypowe zachowanie piłkarza odpowiedzialna była osa, która go użądliła.
Koci pomocnik
Z kolei w meczu pomiędzy Liverpoolem a Tottenhamem w 2012 roku wziął udział kot. Nie trwało to jednak długo. Zwierzę, po tym jak wbiegło na boisko, szybko zyskało sławę, otrzymując indywidualne konto na Twitterze, które zaledwie w ciągu kilku godzin było obserwowane już przez 30 tysięcy użytkowników.
Członkowie Liverpoolu uznali, że ten nadprogramowy zawodnik był uderzająco podobny do kota Mogleta - nieoficjalnej maskotki zespołu w latach 80.
Throwback to the Anfield cat. pic.twitter.com/AfCRTxFxVc
— The Football Feed (@TheFutbolFeed) 4 maja 2015
Także pies chciał zagrać
I to w Polsce! W 2008 roku w trakcie meczu Polonii Bytom z Wisłą Kraków na boisko wbiegł pies. I wcale nie kwapił się, żeby z niego zejść. Był raczej zainteresowany obwąchiwaniem zawodników i bieganiem między nimi. Dopiero po pół godzinie bramkarz Mariusz Pawełek zdołał przekonać go do opuszczenia boiska.
Trzymajmy kciuki, aby podczas tegorocznego mundialu zwierzęta skupiły się raczej na kibicowaniu niż na chęci bezpośredniej pomocy piłkarzom. W szczególności podczas meczów polskiej reprezentacji!
Autor: amm/rp / Źródło: planetfootball.com