W Polsce zapanowała zima. Na trawnikach zalega śnieg, a temperatura w całym kraju jest ujemna. Wiele osób w taką pogodę nie wychodziłoby z domu, jednak są też tacy, którzy wykorzystują mroźną aurę do niezwykłych eksperymentów.
Eksperymenty z zamarzającym wrzątkiem znamy zazwyczaj z Rosji, gdzie często temperatura osiąga wartości poniżej -40 lub nawet -50 st. C. Okazuje się jednak, że podobne doświadczenie można wykonać także w Polsce, w nieco wyższej temperaturze. Udowodnił to ostatnio Karol Wójcicki, który rozlał nad sobą wrzątek, gdy termometry wskazywały -14 st. C.
Biały pióropusz
Na nagraniu, które Wójcicki zamieścił na swoim fanpage'u na Facebooku Z głową w Gwiazdach, widać, że wylewa on parującą wodę, która tworzy nad jego głową biały pióropusz, szybko rozpraszany przez wiatr.
Jak to się dzieje, że wrzątek tak szybko zamarza?
Wyrzucona w powietrze gorąca woda rozprzestrzenia się w postaci miliona małych kropelek. Przez to, że natychmiast oddają one dużą ilość ciepła do otoczenia, na ich powierzchni powstaje lodowa otoczka. W ten sposób kropelki wrzątku zamieniają się w śnieg.
Niezbędne warunki
Żeby ten eksperyment się udał, temperatura musi być na minusie, a wilgotność powietrza nie powinna być wysoka. Istnieje przekonanie, że aby wrzątek zamarzł, termometry muszą wskazywać około -30 st. C. Jednak eksperyment Wójcickiego udowodnił, że temperatura może być nawet o połowę niższa, a gorąca woda i tak zmieni się w śnieg.
Przed nami jeszcze wiele dni z ujemną temperaturą, więc warto spróbować wykonać to doświadczenie samemu. Pamiętajcie jednak, by zachować ostrożność.
W 2015 roku reporter TVN24 wykonał ten eksperyment pod koniec kwietnia, kiedy w Warszawie temperatura wynosiła -18 st. C.
Autor: zupi/aw / Źródło: TVN Meteo