18 mln zł oszczędził do tej pory Kraków na łagodnej zimie. Inne polskie miasta też notują oszczędności liczone w milionach złotych. Wszystko to może się skończyć, gdy zima naprawdę zaatakuje.
Oszczędności liczą przede wszystkim władze miast, które zdecydowały się na płacenie za walkę ze skutkami zimy w zależności od potrzeb, a nie ryczałtem. W ostatnich miesiącach - po raz pierwszy od dwóch lat - pługi śnieżne nie miały okazji wyjechać z baz, a solarki i piaskarki używane były sporadycznie, po nocnych przymrozkach.
W Krakowie na zimowe utrzymanie ulic, mostów i estakad, wydano do tej pory niespełna 1 mln zł. - Od końca października do końca grudnia 2010 roku było to 19 mln zł - powiedział rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu Jacek Bartlewicz.
Ile rzeczywiście można zaoszczędzić okaże się w kwietniu. Jak powiedział Bartlewicz, przy bardzo obfitych opadach śniegu może się zdarzyć, że w ciągu jednej doby miasto wyda na odśnieżanie 1-1,5 mln zł.
Północ też oszczędza
Komunalna spółka Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku wydała w tym samym okresie na "akcję zima" ok. milion złotych, czyli o ok. 1,5 mln zł mniej niż w tym samym okresie 2010 r. Za 500 tys. zł wyremontowano kilka ulic.
Na ten sam cel planuje przeznaczyć oszczędności Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. Z przeznaczonej na zimowe utrzymanie ulic w końcówce roku kwoty 1,2 mln zł wydano tylko połowę.
Na plusie jest też Białystok. Przed sezonem planowano, że miasto do tej pory wyda na odśnieżanie 6 mln zł, wydano tylko nieco ponad trzy.
Ryszałt popłaca?
Niektóre samorządy, np. we Wrocławiu, zdecydowały się jednak na opłacanie walki ze skutkami zimy ryczałtem, płacąc specjalistycznym firmom stałą kwotę, niezależnie od pogody.
- W ubiegłym roku, kiedy mieliśmy długą i bardzo śnieżną zimę, wyszliśmy lepiej na tej zryczałtowanej formie płatności. W tym roku zimy nie ma, więc firma, którą opłacamy, jest do przodu - zdradził rzecznik prasowy Urzędu Miasta we Wrocławiu Paweł Czuma. Dodał, że pieniądze zaoszczędzone na rezygnacji z takiego systemu "byłyby tak małe w skali całego budżetu miejskiego, że aż nie ma co o tym mówić".
Podobne rozwiązanie zastosowały władze Włocławka (Kujawsko-Pomorskie), które co roku przekazują 1,8 mln zł konsorcjum dwóch firm specjalistycznych. Ich przedstawiciele podkreślają, że w ubiegłych latach, z powodu wyjątkowo obfitych opadów śniegu, nic nie zarobiły zimą i dopiero w tym roku mają szansę odrobić straty.
Autor: rs / Źródło: PAP