Nawałnica, która przeszła w piątek nad miejscowością Sierzputy-Marki w powiecie łomżyńskim, pozostawiła po sobie wiele zniszczeń. Trwa szacowanie strat.
Nawałnica, która trwała kilkanaście minut, przeszła wczoraj nad częścią gminy Śniadowo w powiecie łomżyńskim około godziny 17. O skutkach nawałnicy opowiadał reporter TVN24 Mateusz Grzymkowski.
Wystarczyło kilkanaście minut
Najbardziej ucierpiała miejscowość Sierzputy-Marki, w której trąba powietrzna uszkodziła trzy domy jednorodzinne i kilka budynków gospodarczych. Nie ma jednak osób rannych.
Część budynków, z których wiatr zerwał dachy, została już zabezpieczona plandekami. Mieszkańcy obawiają się kolejnych deszczy, które mogłyby zalać to, co jeszcze im pozostało. Porywy wiatru były tak silne, że blaszane elementy dachu zostały przeniesione na odległość kilkudziesięciu metrów. Jak relacjonował reporter TVN24, nawałnica nie oszczędziła też okolicznych lasów. Wiele drzew zostało połamanych.
"Świata nie było widać"
Jak relacjonowali mieszkańcy, nawałnica przyszła nagle.
- Wróciłam z pracy i zobaczyłam, że nie mam już dachu na domu - mówiła Katarzyna Świderska, mieszkanka wsi Sierzputy-Marki.
Dach jej domu leżał na środku podwórka. Kobieta dodała, że u jej sąsiadów nie ma prądu. - Zabezpieczamy dom, bo boimy się deszczu w nocy - relacjonowała.
- Zrobiło się ciemno, drzewa kładły się jak zapałki - mówiła w piątek mieszkanka wsi. - Tego się nie da opisać. Świata nie było widać. To cud, że nikomu się nic nie stało - dodała.
Autor: ao,dd / Źródło: TVN24, TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: tvn24