Od kilku dni żółto-zielony osad można zauważyć prawie w całej Polsce.
Druga połowa maja to szczyt pylenia sosny. To drzewo (oprócz kwitnącego rzepaku) odpowiada za charakterystyczny osad, który mamy teraz na samochodach, dachach i różnych przedmiotach.
120 tysięcy ziaren
Specjaliści obliczyli, że stężenie ziaren pyłku sosny może wynosić nawet 120 tysięcy na jeden metr sześcienny. Te dane dotyczą terenów podmiejskich. W lasach sosnowych stężenie może być jeszcze wyższe. W centrach miast stężenie jest najniższe i wynosi maksymalnie ok. 8 tysięcy ziaren pyłku na metr sześcienny.
Aktualne stężenie i prognozę pylenia możesz znaleźć w serwisie alergicznym TVN Meteo.
50 km z wiatrem
Pyłki sosny opatrzone są workami powietrznymi ułatwiającymi dłuższe unoszenie się w powietrzu. Z tego powodu mogą być przenoszone z wiatrem na odległość nawet kilkudziesięciu kilometrów, dlatego mogą pojawić się także z dala od lasów. Wietrzna pogoda sprzyja nie tylko przenoszeniu pyłków na duże odległości, ale również jego 'wypadaniu" z drzew.
Żółte kałuże
Po opadach deszczu w okresie pylenia sosny na brzegach kałuż możemy zobaczyć żółty osad. To również w większości pyłek sosny. Zjawisko to było opisane już w 1762 r. przez Waleriusa. Autor twierdził, że w skład siarczanego deszczu wchodzą pyłek leszczyny i sosny.
Nie uczula
Mimo, że pyłek sosny jest produkowany w ogromnych ilościach, to zdaniem alergologów nie jest przyczyną alergii. Wynika to z tego, że pyłek jest pokryty płaszczem woskowym utrudniającym wydostawanie się alergenu na zewnątrz ziarna. Dzięki temu pozostaje on odizolowany i nie przedostaje się do powietrza, którym oddychamy.
Pyli, pyli nam sosenka 😖 #sosna #pyli #wszedziezielono #zielonypyłek
Post udostępniony przez ♀ (@_agusia__) 23 Maj, 2017 o 11:18 PDT
Autor: ao/tw / Źródło: nexter.pl/alergologia_wspolczesna//Wikipedia
Źródło zdjęcia głównego: ammorapl