Dwie osoby zginęły, a 200 tys. mieszkańców zostało ewakuowanych w efekcie wybuchu wulkanu Kelud. Po erupcji chmura popiołów wzbiła się na wysokość 17 km. Z aktualnych doniesień wynika, że pyły opadają na miejscowości oddalone nawet o 200 km.
Kelud wybuchł w nocy z czwartku na piątek. Potężna chmura pyłów wulkanicznych i dymu wzniosła się na wysokość 17 km i była widziana w miejscowościach odległych o 9 km od krateru.
Widoczność stała się na tyle ograniczona, że władze zamknęły trzy lotniska w miejscowościach: Surabaja, Yogyakarta i Solo.
- Aktualnie spora warstwa popiołu zalega na pasie startowym i płycie postojowej powiedział Andi Wirson, pracownik lotniska w Yogyakarcie.
Ewakuacje tysięcy mieszkańców
Z powodu zagrożenia i obaw przed kolejnymi wybuchami ewakuowano 200 tys. mieszkańców. Jednocześnie przedstawiciele służb ratunkowych informują, że nie wiadomo, czy udało się przesiedlić wszystkich.
- Zostaliśmy wezwani do ewakuacji, bo miejscowości, w których żyjemy są w stanie wysokiej gotowości. Jedziemy teraz do Tawang Wates - relacjonował jeden z tubylców.
W piątek rano niektórzy z mieszkańców chcieli udać się do swoich domów, żeby zabrać z nich potrzebne rzeczy. Służby ratunkowe skutecznie to uniemożliwiały, bo z krateru nadal unosi się gęsta chmura pyłu i popiołów.
Miasta przykryte popiołem
- Na obszary położone na zachód od wulkanu Kelud, na prowincję Jawa Centralna, a konkretniej na miasta: Yogyakarta, Cilacap, Magelang, Temanggung i Boyolali opada teraz popiół wulkaniczny - powiedział Sutopo Nugroho rzecznik Narodowej Agencji ds. Łagodzenia Skutków Klęsk Żywiołowych. Według szacunków nawet miasta położone 200 km od krateru przykryte są trzema-pięcioma centymetrami pyłu.
Ofiary wulkanu
Z doniesień wynika, że szkody jakie Kelud wywołał na pobliskich budynkach są minimalne.
Po erupcji lokalne media donosiły o dwóch ofiarach śmiertelnych. O poranku władze potwierdziły tę informację.
Autor: kt/map / Źródło: Reuters TV