Z moskiewskich parków znikają ustawicznie wiewiórki. Te powszechnie lubiane gryzonie padają łupem kłusowników, którzy sprzedają je chętnym do uczynienia z wiewiórek zwierząt domowych. W parkach nasilono kontrolę - piszą w czwartek media.
"W Moskwie wprowadzamy ściślejszą kontrolę zasad ochrony przyrody, chodzi głównie o parki i obszary leśno-parkowe" - powiedział szef stołecznego wydziału kontroli ekologicznej Aleksiej Goriełow. Zapowiedział on zwiększenie liczby patroli służb MSW w celu wyłapywania kłusowników. Kara grzywny dla osoby fizycznej za kłusownictwo wynosi od 500 do 1 000 rubli (ok. 45 do 89 zł) w przypadku zwierząt niezagrożonych wyginięciem, do jakich należą wiewiórki.
"Są przyjazne i miłe"
Goriełow utrzymuje, że wiewiórki są odławiane nie ze względu na mięso czy futerko, lecz po to, by je odsprzedać. Za każdego gryzonia można dostać do 5000 rubli (ok. 450 zł).
"Dzikie zwierzęta powinny być podziwiane z daleka" - podkreśla Goriełow.
Mimo zapewnień potencjalnych sprzedawców, że wiewiórki są "przyjazne i miłe" i dobrze się mają w przydomowych ogródkach, zwierząt tych udomowić się nie da. Poza tym, jak wszystkie gryzonie, mogą być nosicielami wirusów.
Autor: mj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock