Z prawego brzegu Wisły, w miejscu gdzie stanął Stadion Narodowy, warszawskie władze wycięły ponad 4 tys. drzew i krzewów. Ekolodzy alarmują, że złamano w ten sposób przepisy unijne i miasto może dostać surową karę z Komisji Europejskiej. Sprawę opisują reporterzy programu "Polska i Świat" w TVN24.
Władze stolicy tłumaczą, że wycinka była konieczna ze względów bezpieczeństwa. Nadwiślańskie drzewa miały podwyższać fale wezbraniowe nawet o pół metra.
- Szkoda każdego drzewa, natomiast względy bezpieczeństwa są tutaj najważniejsze - mówi rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Warszawie, Agnieszka Kłąb.
Teren pod ochroną UE
Wycięty obszar chroniony jest europejskim programem Natura 2000. U jego podstaw leżą unijne dyrektywy, które - zdaniem ekologów - warszawskie władze mogły zignorować.
Według przepisów siedliska ptaków można zniszczyć jeśli wystąpią trzy warunki. Po pierwsze, wycinka musi być ważna dla ludzi. Po drugie, jest jedyną drogą do osiągnięcia celu. I po trzecie, jest miejsce do odtworzenia zniszczonego siedliska.
Eksperci twierdzą, że do wykonania nadwiślańskiej wycinki zaistniał tylko pierwszy warunek, a dwa pozostałe zostały zlekceważone.
Cięcie bez podstaw?
- Z niepokojem patrzę na wycinkę drzew - mówi hydrolog Janusz Żelaziński. - Zrobiono ją bez podparcia się badaniami symulacyjnymi, które by pokazały, czy da to jakiś sensowyny efekt - dodaje.
- Moim zdaniem istnieje możliwość, że zostanie wniesiona skarga do Komisji Europejskiej ze względu na niespełnienie warunków przeprowadzenia wycinki. Komisja może Polsce zasolić potężne kary - uważa hydrolog.
Oliwy do ognia dodają miejscy ekolodzy.
- To wcale nie jest tak, że wycięcie tych drzew uratuje nas przed powodzią. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej nie ma nawet dokładnych informacji, co to da, że akurat określone fragmenty zostaną wycięte - mówi Dorota Zielińska ze sołecznego Towarzystwa Ochrony Ptaków.
Miasto się broni
- Mamy wszystkie niezbędne pozwolenia, które są konieczne do przeprowadzenia wycinek - ucina rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: tvn24