Dryfujący lód już pokrywa 80 proc. Rzeki Żółtej na odcinku jej najwyższej szerokości geograficznej, czyli w Mongolii Wewnętrznej. Chłód przyszedł tam wcześniej niż w zeszłym roku, obniżając gwałtownie temperaturę do -15 st. C w najcieplejszym momencie dnia. Kra nie stanowi jeszcze zagrożenia, ale na wszelki wypadek oddelegowano pół tysiąca osób do monitorowania stanu wody.
Chłodny front atmosferyczny utrzymuje się nad Mongolią Wewnętrzną od kilku dni. Wystarczająco długo, żeby zmrozić drugą co do wielkości chińską rzekę.
W ostatnich dniach temperatura spadła tam do -15 st. C. Hydrolodzy i meteorolodzy nie spodziewali się takiego stanu rzeczy tak wcześnie. W tym roku mrozy przyszły bowiem w listopadzie, a nie jak chociażby rok temu - w grudniu.
500-osobowy monitoring
Duże kawałki lodu pływają przede wszystkim wokół mostów w portowym mieście Baotou. Nie zagrażają jeszcze ani statkom, ani miejscowej ludności, ale władze regionu zdecydowały o stałym monitoringu rzeki. Brzegi Rzeki Żółtej obserwuje 500 osób i zdaje na bieżąco raporty ze zmian w pogodzie, poziomie wody lub strukturze kry, żeby przed czasem ostrzec mieszkańców przed zdarzeniami nadzwyczajnymi.
Niebezpiecznie dopiero wiosną
Temperatura w środkowej i wschodniej części Mongolii Wewnętrznej wzrośnie w najbliższych dniach, co spowolni proces zamarzania rzeki.
Najniebezpieczniejszy pływ kry spodziewany jest dopiero na przełomie marca i kwietnia, kiedy kra lodowa porywana przez prądy rzeczne piętrzy się, tworząc zatory lodowe, które z kolei prowadzą do powodzi.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: Reuters TV