Do 699 interwencji związanych z usuwaniem skutków burz i silnych wiatrów wyjeżdżali strażacy w ciągu ostatniej doby - powiedział w poniedziałek rano rzecznik Państwowej Straży Pożarnej starszy brygadier Paweł Frątczak. W ciągu ostatnich trzech dni strażacy interweniowali łącznie prawie 1500 razy.
Od soboty rano nad Polską przechodziły burze. Do wczesnych godzin popołudniowych były słabe, jednak po południu stały się miejscami silne. Towarzyszyły im opady deszczu, a lokalnie także gradu. W niedzielę także grzmiało w wielu regionach.
Setki interwencji
Jak powiedział Frątczak, w niedzielę strażacy interweniowali 699 razy, z czego 359 razy na Śląsku, 106 razy na Opolszczyźnie i 77 razy w Małopolsce.
W niedzielę lekko uszkodzonych zostało 11 budynków, w tym pięć mieszkalnych. Ponad sto razy strażacy interweniowali w związku z usuwaniem połamanych przez wichury drzew, które tarasowały ulice i drogi. Takich interwencji w województwie mazowieckim było 23, na Śląsku 20, a w Wielkopolsce 16.
Rzecznik poinformował również, że strażacy 447 razy wypompowywali wodę z zalanych piwnic. Aż 272 takich zdarzeń było na Śląsku, 63 na Opolszczyźnie, 43 w Małopolsce. Doszło także do 92 przypadków zalania dróg, najwięcej - 67 na Śląsku i 10 w Wielkopolsce.
Przez wyładowania atmosferyczne wybuchło także pięć pożarów.
Frątczak powiedział, że tylko w niedzielę w usuwanie skutków nawałnic zaangażowanych było ponad cztery tysiące strażaków i 811 samochodów Straży Pożarnej.
Zniszczenia upraw, uszkodzona droga
W Kórniku sobotnie gwałtowne opady deszczu podmyły fragment drogi powiatowej, w której powstała ogromna wyrwa. Jak mówili mieszkańcy, deszcz padał prawie dwie godziny, spadł też duży grad. Jak relacjonował sołtys Kórnika, ulewne opady zniszczyły uprawy wielu rolników. Zniszczona została między innymi pięciohektarowa plantacja cukinii.
W Hażlachu, na placu budowy lokalnej biblioteki, woda, która wylała z pobliskiej rzeki, sięgała wysokości ponad metra.
- Wystarczyły ponad dwie godziny deszczu, by z niegroźnego strumyka zrobił się rwący potok, który zalał okoliczne domy oraz plac budowy i pobliskie boisko - powiedział Grzegorz Sikorski, wójt gminy Hażlach.
- Wstępnie wiemy, że zostały zniszczone u nas dwa mostki i osunęła się ziemia przy drodze powiatowej. Ten teren jest teraz już zabezpieczony - dodał. Pełen obraz strat ma być znany w poniedziałek. Wójt dodał, że tego typu opady występują w gminie Hażlach rzadko, bo raz na 10 lat.
W Brzeszczach woda zalała szkoły
W miejscowości Brzeszcze (województwo małopolskie), poranna burza spowodowała w niedzielę wiele podtopień.
- Sytuacja wygląda bardzo źle. Mamy podtopienia lokalne - powiedział Robert Adamczyk, zastępca wójta gminy Brzeszcze. Dodał, że podtopione zostały miejsca publiczne, takie jak szkoły oraz basen. W poniedziałek ma zostać powołana komisja, która oszacuje straty, będą wypłacane odszkodowania.
- W tej chwili sytuacja jest opanowana, nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców - poinformowała w niedzielę komendant Danuta Bułka-Morelczyk z Gminnej Ochrony Przeciwpożarowej w Brzeszczach. Dodała, że straż otrzymała około 40 zgłoszeń. Służby były rozdysponowane do usuwania wody w piwnicach.
- W tej chwili mam w piwnicy wodę pod sam sufit. Cały garaż zalany, cała działka. Jest to tragiczne – powiedział pan Jacek, któremu woda zalała dom. Oszacował, że straty, jakie poniósł mogą wynosić do 30 tysięcy złotych.
"Czegoś takiego, jak żyję, to jeszcze nie było"
- Tu, gdzie się znajdujemy, w Biernatkach, zniszczenie jest praktycznie 100 procent – mówił Maciej Jańczuk z miejscowości Kórnik (województwo wielkopolskie), właściciel sadu zniszczonego przez ulewę i opady gradu. Jak oszacował sadownik, w drugim sadzie zniszczenia wynoszą około 70-80 procent. Według niego, jabłka i gruszki nadają się tylko na "przemysł", a większość i tak pewnie zgnije na drzewach.
- Były podobne lata. Właściwie często pada grad, ale takiego czegoś, jak żyję, to jeszcze nie było - dodał Jańczuk. Jak mówił, grad padał dwa razy, a w ciągu dwóch godzin przeszły trzy burze.
Jańczuk relacjonował, że udało mu się schronić przed najgorszym. Jadąc samochodem na drodze do Kórnika, zobaczył czarne chmury. Opady były tak silne, że sadownik nie miał szans wjechać samochodem do garażu, zatrzymał się przy płocie. Pierwszą burzę przeczekał w samochodzie.
Zalane mosty i domy
Michał Swoboda z cieszyńskiej powiatowej straży pożarnej poinformował w niedzielę, że w wyniku porannych i przedpołudniowych opadów ratownicy byli wzywani tam ponad sto razy. Strażacy pompowali wodę z piwnic domów. W Kończycach Wielkich uratowali most, gdzie woda przelewała się górą. W Cieszynie drzewo runęło na dwa samochody.
Sporo pracy po burzach mieli też strażacy w okolicy Bielska-Białej. W terenie pracowało również wielu strażaków z powiatu oświęcimskiego w województwie małopolskim. Tam burza także dała się we znaki mieszkańcom, szczególnie w Brzeszczach i Jawiszowicach.
Deszcz i grad
Na Kontakt 24 otrzymaliśmy od Was zdjęcia i nagrania, na których można zobaczyć weekendową aurę.
"Oberwanie chmury w Kórniku (Wielkopolska). Ulewny deszcz z gradem wielkości wiśni, silny wiatr. Pada już od półtorej godziny. Drogi zalane, piwnice i garaże podtopione" - napisała w sobotę Reporterka 24 o nicku Margo, która wysłała na Kontakt 24 nagranie z ulicą przypominającą rzekę.
Zobacz nagranie z Kórnika:
Autor: dd//aw / Źródło: Kontakt 24, TVN Meteo, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24