- Pandemia to coś więcej niż kryzys epidemiczny, to także kryzys ekonomiczny, społeczny, a w wielu państwach i polityczny. Jej skutki będą odczuwalne przez dekady - przekazał szef Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus. Jak dodał, największym zagrożeniem nie jest wirus sam w sobie, ale brak globalnej solidarności i przywództwa.
Jak poinformował w poniedziałek dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus, pandemia COVID-19 na świecie wciąż przyspiesza. Szef WHO przemawiał w poniedziałek podczas wirtualnej konferencji World Government Summit - wydarzenia organizowanego przez władze Dubaju, które gromadzi światowych przywódców dyskutujących o "uniwersalnych wyzwaniach stojących przed ludzkością".
- Pierwszy milion zakażeń odnotowano po ponad trzech miesiącach, a ostatni milion - po upływie zaledwie ośmiu dni - przekazał Ghebreyesus.
"Skutki będą odczuwalne przez dekady"
Ghebreyesus przestrzegał przed upolitycznianiem pandemii, co agencja prasowa Associated Press łączy z wymierzoną w WHO i Chiny krytyką ze strony prezydenta USA Donalda Trumpa.
- Największym zagrożeniem nie jest wirus sam w sobie, ale brak globalnej solidarności i przywództwa. Nie możemy pokonać pandemii w podzielonym świecie - akcentował szef WHO. - Wiemy, że pandemia to coś więcej niż kryzys epidemiczny, to także kryzys ekonomiczny, społeczny, a w wielu państwach i polityczny. Jej skutki będą odczuwalne przez dekady - mówił Ghebreyesus.
Jak przypomina agencja prasowa AFP, władze wielu państw łagodzą wprowadzone wcześniej w związku z pandemią restrykcje, aby ożywić dotknięte przez kryzys gospodarki. Już w zeszłym tygodniu dyrektor generalny WHO określił takie zachowanie jako "niebezpieczne", przypominając, że wirus nadal szybko się rozprzestrzenia i pozostaje śmiertelnie groźny.
Mogą wybuchnąć kolejne pandemie
Ghebreyesus wezwał także rządy i społeczeństwa do przygotowania się na ewentualne przyszłe pandemie, na które nie jesteśmy gotowi, a mogą one wybuchnąć w każdym kraju, zabić miliony ludzi i mieć straszny wpływ na światową gospodarkę.
Według obliczeń AFP na COVID-19 na całym świecie do niedzieli zmarło ponad 465 tys. ludzi. Najbardziej dotkniętym przez tę chorobę krajem pozostają USA, gdzie epidemia pochłonęła prawie 120 tys. istnień ludzkich, następnie jest Brazylia - ponad 50,5 tys. zmarłych, Wielka Brytania - ponad 42,5 tys., Włochy - ponad 34,5 tys. i Francja - ponad 29,5 tys.
AFP przypomina, że obecnie epicentrum pandemii znajduje się w Ameryce Łacińskiej: w Brazylii potwierdzono już ponad milion zakażeń, w Meksyku zmarło ponad 20 tys. chorych, w Peru ponad osiem tysięcy, a w Argentynie ponad tysiąc.
Do tej pory na całym świecie wykryto ponad 8,8 miliona zakażeń koronawirusem - informuje WHO w poniedziałek.
Autor: dd / Źródło: PAP, AFP, AP