Co najmniej 20 cm śniegu spadło w czwartek w Waszyngtonie podczas śnieżyc, jakie sprowadził nazywany "potworem" burzowy front przechodzący przez wschodnie stany USA. Kolejny atak zimy spowodował w amerykańskiej stolicy sporo utrudnień, przez które nieczynne były m.in. szkoły, instytucje i prywatne firmy. Mieszkańcy miasta wykorzystali wolny czas na rekreację na świeżym powietrzu.
W Waszyngtonie spadło co najmniej 20 cm świeżego śniegu, przez co warunki na drogach zrobiły się naprawdę trudne. Mimo że walczyły z nimi pługi, niektóre odcinki dróg zostały zamknięte dla ruchu. Tak było m.in. w niektórych rejonach miejskiej obwodnicy.
Ze względu na poważne utrudnienia nie pracowały urzędy i instytucje państwowe, również wielu prywatnych przedsiębiorców zdecydowało się na przerwę w pracy. W szkołach odwołano lekcje.
Sanki, śnieżki i bałwany
Mieszkańcy miasta, przynajmniej niektórzy, ze spokojem potraktowali kolejny już od początku roku atak zimy, spowodowany przez układ nazywany przez badaczy z NASA "potworem". Obywatele Waszyngtonu wykorzystali wolny dzień na rekreację na świeżym powietrzu. Na Wzgórzu Kapitolińskim zaroiło się od zjeżdżających na sankach i innych "pojazdach", odbyła się też niejedna bitwa na śnieżki. W okolicy przybyło również bałwanów i różnych śniegowych rzeźb. Niektórzy skorzystali z całkiem solidnej pokrywy śnieżnej i wychodząc na spacer, przypięli narty.
Paraliż na lotniskach
Mniej zadowoleni byli pewni ci, którzy zaplanowali dalszą podróż. Oba waszyngtońskie lotniska nie działały, zresztą ze względu na utrudnienia drogowe problemem było nawet dotarcie na nie. W całym kraju ze względu na pogodę odwołano 5544 loty krajowe, a 978 było opóźnionych.
Autor: js/map / Źródło: Reuters TV, ENEX