W piątek o godz. 2 w nocy Ziemia znajdzie się ponad 152 mln km od Słońca. Zostanie osiągnięte aphelium, czyli największe oddalenie Błękitnej Planety i jej dziennej gwiazdy.
Pytając mieszkańców półkuli północnej o to, kiedy Ziemia znajduje się najdalej Słońca, wiele osób bez zastanowienia odpowiedziałoby, że w styczniu lub w lutym - czyli w czasie, kiedy temperatury osiągają najniższe wartości.
Wbrew temu, jest zupełnie inaczej. 4 lipca o godz. 2 naszego czasu dystans, który będzie dzielił Ziemię i Słońce, wyniesie 152 093 407 km (dla porównania na początku stycznia Ziemia znajdowała się w odległości 147,1 mln km od Słońca).
Mamy nieco dłuższe lato
Wynika więc z tego, że odległość dzieląca Ziemię od Słońca nie jest podstawowym czynnikiem, który warunkuje występowanie pór roku. Największy wpływ na nie ma bowiem nachylenie osi obrotu naszej planety do płaszczyzny jej ruchu orbitalnego. Kształt orbity Ziemi ma mierzalny wpływ na nasze pory roku. Ponieważ w najbliższej okolicy Słońca Ziemia porusza się nieznacznie szybciej niż w momencie, gdy dzieli ją największa odległość, pory roku nie trwają tyle samo czasu. Na półkuli północnej wiosna średnio trwa 92 dni i 21 godzin, lato 93 dni i 14 godzin, jesień 89 dni i 18 godzin, a zima 89 dni i 1 godzinę.
Ponieważ na półkuli południowej sytuacja wygląda dokładnie na odwrót, to jesteśmy w nieznacznie uprzywilejowanej sytuacji, bowiem nasze pory letnie są o ponad 4 dni dłuższe.
Autor: kt//tka / Źródło: space.com, PAP