Za oknem piękna, słoneczna aura, a temperatura miejscami wzrasta do 21 stopni Celsjusza. Taka pogoda ma swoje ciemne strony. Teraz deszcz jest na wagę złota, a jest go za mało. Synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek o prognozach na najbliższe tygodnie.
Wyż Katharina to "twarda sztuka". Ten mocny układ wyżowy ulokował się nad Skandynawią i utrzymuje się tam niewzruszenie od 8 kwietnia. Jest mocno rozbudowany w pionie, niczym pasmo wysokich gór w atmosferze, których szczyty sięgają 9-10 kilometrów wysokości.
Co jakiś czas ma miejsce duży "wyrzut" chłodu z Arktyki w jednym miejscu globu, a w tym samym czasie nad innym obszarem wciskają się daleko na północ gorące masy powietrza z cieplejszych regionów świata.
I rzeczywiście arktyczny chłód spłynął w ostatnich dniach daleko na południe, a strumień tego powietrza znalazł się nad naszą częścią Europy. Temperatura spadła, w Polsce do nawet -9 stopni Celsjusza przy gruncie na Podkarpaciu.
Katharina skutecznie blokuje wilgoć
Taka sytuacja potrafi utrzymać się pół miesiąca i dłużej. Wyż stabilizowany jest przez zasilające go masy mroźnego powietrza, cięższe i gęstsze od cieplejszych mas polarnych czy zwrotnikowych. Rzadko w pogodny obszar wyżowy wciskają się aktywniejsze fronty atmosferyczne, a jeśli już, to opady związane z nimi są niewielkie.
Wyż Katharina to typowa blokada antycyklonalna, co oznacza, że skutecznie blokuje napływ wilgotnych mas powietrza znad Atlantyku i przemieszczanie się z zachodu na wschód dynamicznych wirów niżowych z chmurami, silnym wiatrem i łagodną temperaturą w nocy.
Wyż wymusza wędrówkę deszczowych niżów na daleką północ. Zablokowanie cyrkulacji strefowej oznacza zanik większego zachmurzenia, słabszy wiatr i wzrost dobowych wahań temperatury (o poranku mamy mróz, w dzień dodatnią temperaturę).
Takie sytuacje zdarzają się kilka razy w roku, jednak obecna blokada wyżowa jest wyjątkowo dokuczliwa. Bowiem kwiecień to miesiąc, w którym "z kopyta" rusza wegetacja. To właśnie teraz woda jest na wagę złota, a jest jej za mało. Chociaż pogoda jest piękna, słoneczna, a temperatura wzrosła w czwartek 18 kwietnia do 21 st. C na zachodzie i w centrum Polski, to sytuacja jest trudna.
Męczy nas susza
Sucho jest w całej Europie Środkowej. W centrum Polski pył wisi w powietrzu i wciska się we wszystkie zakamarki domów. Od dawna nie było porządnego deszczu. O ile jeszcze w pierwszej połowie marca na ogół codziennie spadało średnio do 5-10 litrów wody na metr kwadratowy, to w drugiej połowie miesiąca Polska była tylko zraszana odrobiną wody. Kwiecień to już rozpacz.
Jedynie od 6 do 7 kwietnia spadło do 13 l/mkw. na Podkarpaciu. W kolejnych dniach lokalnie pojawiał się słaby deszcz lub mokry śnieg o natężeniu do 2-3 l/mkw. Od 11 do 12 kwietnia deszczomierze na Podkarpaciu zebrały zaledwie 6 l/mkw. wody. Popadało te na zachodzie między 13 a 14 kwietnia do 7 l/mkw.
Są takie miejsca, szczególnie na Ziemi Łódzkiej, Mazowszu, również w Wielkopolsce i na Kujawach, gdzie ziemia jest bardzo sucha. Wskaźnik wilgotności gleby w centrum kraju (w województwie łódzkim, dla przykładu w powiecie skierniewickim) wynosi obecnie dla warstwy gleby od 28 do 100 centymetrów około 65 procent, a dla warstwy gleby od 7 do 28 centymetrów zaledwie około 50 procent. Drzewa, krzewy i kiełkujące właśnie zboża potrzebują więcej wilgoci. Przetrwają ten niedobór, ale sytuacja nie może utrzymać się dłużej.
Na horyzoncie widać już deszcz, bowiem do Polski wkroczy w czasie Świąt Wielkanocnych od wschodu front atmosferyczny. Padać ma do 5-20 l/mkw. w ciągu doby, możliwe są burze. Sytuacja wróci nieco do normy, gdyż przebuduje się pole baryczne nad Europą i zmieni się charakter pogody. Czy te deszcze poprawią statystyki kwietnia?
Czy jest szansa na deszcz?
Kwietniowe normy opadów dla wschodniej, środkowej i zachodniej Polski to przykładowo:
- dla Suwałk 37 l/mkw
- dla Warszawy 35 l/mkw
- dla Wrocławia 37l/mkw.
A ile do tej pory spadło deszczu?
- w Suwałkach 0 l/mkw.
- w Warszawie 1 l/mkw.
- we Wrocławiu 7 l/mkw
Nieco nadziei niesie prognoza skumulowanej sumy opadów do końca miesiąca według modelu GFS, bowiem spaść może do 15 l/mkw. w centrum kraju, 20 l/mkw. na zachodzie i ponad 30 l/mkw. na wschodzie. Jest szansa, że burze poprawią sytuację, jednak to zjawiska tylko punktowo przynoszące większe ilości deszczu.
Po 20 kwietnia wyż Katharina odsunie się na wschód. Nad nasz kraj wciśnie się niewielki obszar obniżonego ciśnienia z deszczowym frontem. W czasie świąt i później obejmie nas potężny niż znad Oceanu Atlantyckiego i będzie trzymał do majówki. Popłyną z południa ciepłe masy powietrza, wilgotne, w których skłębią się potężne chmury. Pogoda na początek maja będzie typowo majowa, z temperaturą do 20-25 st. C.
Nie cztery, a dwie pory roku
Według prognoz będzie więc lepiej, jednak coś nie daje spokoju. Otóż co roku mówimy w Polsce o okresach suszy, czy to atmosferycznej, glebowej czy hydrologicznej. Susza to długotrwały okres bez opadów lub z niewielkimi opadami w stosunku do średnich wieloletnich. Zmniejszają się wtedy zasoby wody w rzekach, przesuszeniu ulega gleba, marnieją uprawy, drożeje żywność, zwiększa się liczba pożarów.
Polski fizyk atmosfery profesor Szymon Malinowski wraz z badaczami klimatu i współczesnego świata Aleksandrą Kardaś i Marcinem Popkiewiczem stwierdzili w najnowszej publikacji "Nauka o klimacie" z 2019 roku, że "klimat Polski w kolejnych dekadach będzie ewoluował w kierunku dwóch pór roku - chłodnej pory deszczowej zimą (która coraz mniej będzie przypominać mroźna zimę znaną z XX wieku) oraz suchej pory gorącej latem (stopniowo coraz bardziej podobnej do tej w Europie Południowej)."
Czy jesteśmy gotowi na coraz bardziej suche i cieplejsze wiosnę i lato? Takie prognozy na nadchodzące wakacje są przyjemne, ale jak z wysuszaniem się naszego regionu świata poradzi sobie gospodarka?
Przed nami maj, w którym przyroda powinna kipieć od bujności zieleni, kwiatów, poruszenia w świecie przyrody. Maj to miesiąc na ogół ciepły, wilgotny, burzowy. A jakie są prognozy?
Według wyliczeń amerykańskiej Narodowej Administracji Oceanu i Atmosfery (NOAA) maj 2019 ma być suchy, z mniejszą niż zwykle sumą opadów. Termicznie ma być cieplejszy niż zwykle, tylko na wschodzie w normie. Zapowiada się pogoda jak w Grecji.
Dziś, mając do dyspozycji nowoczesny sprzęt badawczy, satelitarne pomiary temperatury czy wilgotności na globie ziemskim, uzbrojeni w dokładne analizy klimatologów, mamy prawo czuć niepokój. Dawniej nasi dziadkowie korzystali z własnego doświadczenia i mądrości ludowej przekazywanej z pokolenia na pokolenie. I dobrze rozumieli, że "majowe błoto więcej niż złoto.…".
Autor: Arlenta Unton-Pyziołek / Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/NOAA