Okazje się, że osoby dojeżdżające do pracy są o wiele bardziej aktywne, niż mogłoby się wydawać. Badania przeprowadzone na brytyjskich pracownikach dowodzą, że dojazdy do firmy w niektórych przypadkach same w sobie stanowią porcję aktywności fizycznej.
Według badań przeprowadzonych przez brytyjską organizację Macmillan Cancer Support, zajmującą się wsparciem dla osób chorujących na nowotwory, co dziewiąta osoba podczas drogi do pracy w dwa tygodnie przemierza trasę odpowiadającą maratonowi (ponad 42 kilometry).
Dziennie to ponad cztery pokonane pieszo kilometry, statystycznie w ciągu 40 minut - wlicza się w to chodzenie, dystans przebyty podczas przesiadek, wchodzenie po schodach, a nawet bieg.
Nie zdają sobie sprawy
- Wiele osób marzy o maratonie, a to pokazuje, że ludzie dojeżdżający do pracy są znacznie bardziej aktywni, niż mogą sobie wyobrazić - mówi Lisa Shorter z Macmillan Cancer Support. - Jednak wiemy, że po energicznym dojeździe wielu pracowników spędza resztę dnia siedząc, zarówno w pracy, jak i w domu - dodaje.
- Jeśli pracownicy są w stanie przejść maraton w dwa tygodnie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, nie możemy się doczekać, żeby zobaczyć, co mogą zrobić, kiedy wyznaczą sobie jakiś cel - zauważa Shorter.
Organizacja MCS przeprowadziła badania na grupie 1221 osób, które podjęły wyzwanie OutRun May, podczas którego przez miesiąc zbiera się pieniądze na rzecz osób chorujących na nowotwory, wyznaczając sobie własne cele w bieganiu.
Przedstawiciele organizacji zaznaczają, że wyniki wskazują na to, że ludzie nie zawsze zdają sobie sprawę z wysiłku, jakiego wymaga dotarcie do pracy. Badania wykazały, że bywa ono tak wyczerpujące, że pracownicy czasami czują się zupełnie jak po treningu.
Pięć tysięcy kroków
Aby cieszyć się dobrym zdrowiem, wielu ekspertów zaleca pięć tysięcy kroków dziennie. Dla przeciętnego człowieka jest to równoznaczne z przebyciem dystansu czterech kilometrów.
Najnowsze badania przeprowadzone przez Macmillan Cancer Support sugerują, że dla ponad 10 procent badanych osób samo dotarcie do pracy i powrót z niej pozwalają sprostać tym zaleceniom.
W ruchu
W przypadku prawie jednego na ośmiu badanych pracowników (12 procent) codzienne dojazdy do pracy stanowią główne źródło ruchu. Jedna osoba na pięć (19 proc.) z tych, które przyznają, że dojazd do pracy jest najbardziej aktywną częścią ich dnia, mówi, że później spędza w pracy osiem godzin w pozycji siedzącej.
22 procent badanych przyznaje, że dotarcie do pracy wymaga od nich na tyle dużego wysiłku fizycznego, że intensywnie się pocą. Jedna na osiem osób (12 proc.) przyznaje, że łapie wtedy zadyszkę, a jedna na cztery (25 proc.) czuje, jakby była na treningu.
Norweski akcent
Wcześniej zagadnieniem dojazdów do pracy zajmowali się też norwescy naukowcy. Badania opublikowane w 2016 roku wykazały, że energiczny dojazd do pracy może znacznie zniwelować negatywne skutki kilku godzin spędzonych w biurze w pozycji siedzącej.
- Nasz zachodni styl życia wymaga częstego siedzenia, a im bardziej się starzejemy, tym więcej siedzimy - mówi dr Silvana Sandbakk z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii i zauważa, że sport jest tu doskonałym lekarstwem.
Bieg w szczytnym celu
Dla tych. którym aktywność w drodze do pracy nie wystarczy, przypominamy, że już niedługo kolejna edycja "Wings for Life". To wyjątkowy charytatywny bieg, który odbywa się na całym świecie na rzecz badań nad rdzeniem kręgowym. Jego Polska edycja odbędzie się już 7 maja w Poznaniu.
Nie ma określonej liczby kilometrów, ponieważ uczestnicy biegną dopóki nie dogoni ich meta w formie samochodu "pościgowego". O tym, jak wygląda taki bieg opowiadali ostatnio goście "Wstajesz i Weekend": Damian Bąbol i Monika Pyrek.
Autor: zupi/ja / Źródło: telegraph.co.uk, tvn24.pl