Winnice na pustyni? To nie żart, ale całkiem dobrze prosperujący interes. Na pustyni Gobi na powierzchni 250 ha rosną winorośle przynoszące 32 mln dol. zysku rocznie. Nad jakością wina czuwa francuski sommelier, a w sprzedaży pomaga chińska kultura robienia interesów.
Chińska winnica została założona w rejonie Mongolii Wewnętrznej w latach osiemdziesiątych przez koncern Chateau Hansen. Krzewy rosną zaledwie 100 metrów od pustynnych wydm.
Według ekspertów to doskonałe miejsce na rozwój winorośli, ponieważ ze względu na wysokie temperatury latem w granicach 38-40 st. C w winogronach gromadzi się odpowiednia ilość cukru, a specyficznego smaku nadaje woda pochodząca z Żółtej Rzeki - Huang He. Zimą winorośle zakopuje się głęboko w piachu, by ustrzec je przed mrozami na poziomie -20 st. C.
Od około 30 lat produkcja idzie tak dobrze, że winnica doczekała się 250 hektarów trzech szczepów: Merlota, Cabernet Sauvignon i Cabernet Gernischt. Niedaleko miasta Wuhai, gdzie znajduje się nowoczesna fabryka wytwórstwa win, zalega ponad 1000 baryłek. Roczna produkcja to 20 tysięcy ton wina.
Francuski sommelier czuwa nad jakością
Właściel winnicy zatrudnił francuskiego sommeliera, Brunona Paumarda, który czuwa nad jakością szczepów. Wcześniej pracował jako producent wina w Dolinie Loary. Twierdzi, że chiński rynek winiarski jest unikalny za względu na specyficzną kulturę urzędniczą i biznesową. Interesów dobija się podczas spotkań suto zakrapianych alkoholem. Do tej pory na stole pojawiał się baijiu, produkowany ze sfermentowanego zboża. Teraz coraz częściej Chińczycy do kieliszka wlewają wino.
- To zupełnie wyjątkowe. W Europie większość sprzedanych butelek trafia do prywatnych domów, w Chinach do samorządów i prywatnych przedsiębiorstw - mówi sommelier.
Winiarnię Chateau Hansen regularnie odwiedzają gruby samorządowców lub przedstawiciele przedsiębiorstw, wysyłani przez pracodawców do szkolenia się w zakresie wiedzy o produkcji i kulturze wina.
- Wino to przede wszystkim bardzo gustowny drink. To nie tylko "coś" do picia. Myślę, że to symbol bycia kulturalnym. Spożywając je demonstrujemy swój dobry gust - mówi Wang, lokalna nauczycielka angielskiego, który uważa, że czerwone wino jest dobre dla kobiecej skóry.
Piąty rynek na świecie, a chce być pierwszy
Zyski winnicy przekroczyły w 2011 r. 32 mln dol. Większość wina sprzedawana jest w Chinach. Han Jianping, dyrektor generalny Chateau Hansen, który zrobił fortunę w branży deweloperskiej, planuje teraz zainwestować 470 mln dolarów na budowę centrum kultury wina, gdzie stanie m.in. pałac w europejskim stylu służący za hotel dla turystów.
Projekt ma szansę na powodzenie, bo w ostatnich latach Chiny stały się piątym na świecie konsumentem wina, wyprzedzając m.in Wielką Brytanię. Według International Wine and Spirit Competition, od 2011 do 2015 r. rynek wzrośnie o 54 proc, co daje równowartość miliarda butelek na przestrzeni 4 lat.
Autor: mm/mj / Źródło: Reuters TV