Maleńki Moke, goryl nizinny, przyszedł na świat w ogrodzie zoologicznym w Waszyngtonie. Wydarzenie jest o tyle ważne, że ten podgatunek klasyfikuje się jako krytycznie zagrożony wyginięciem.
Ostatnia niedziela na długo pozostanie w pamięci pracowników Smithsonian National Zoological Park w Waszyngtonie. Tego dnia na świat przyszedł samczyk krytycznie zagrożonego goryla nizinnego (podgatunek goryla zachodniego).
Gatunek krytycznie zagrożony
Nowo narodzonego naczelnego nazwano Moke, co w języku lingala (używanym w Demokratycznej Republice Konga) oznacza "junior" lub "malec". Jego 15-letnia matka Calaya zaszła w ciążę jesienią ubiegłego roku. Ojcem jest 26-letni Baraka.
Zwierzęta rozmnożono w ramach programu Species Survival Plan, utworzonego przez stowarzyszenie zrzeszające ogrody zoologiczne i akwaria Ameryki Północnej. Celem programu jest zachowanie w zoo zagrożonych wyginięciem gatunków.
Pod troskliwą opieką
Według Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody głównymi przyczynami drastycznego spadku liczebności goryli nizinnych są choroby oraz kłusownictwo.
Moke może jednak czuć się bezpiecznie, szczególnie kiedy jest ze swoją matką. Calaya bardzo troszczy się o maleństwo, pieczołowicie je pielęgnując, przytulając i całując. Dom Wielkich Małp w zoo został zamknięty, aby zapewnić matce spokój. Również personel zajmujący się zwierzętami w ogrodzie pozostawił gorylicy całkowitą opiekę nad Moke.
Zobacz całe nagranie z narodzin Moke:
Autor: ao/map / Źródło: Reuters