- Pomimo że upały nie stanowią dowodu na globalne ocieplenie, są w stanie przekonać ludzi, że ten problem rzeczywiście istnieje - ustalili amerykańscy naukowcy. Przekonanie o globalnym ociepleniu przemija jednak, kiedy po fali upałów nastaje ochłodzenie.
Partick Egan z New York University i Megan Mullin z Temple University przeanalizowali odpowiedzi Amerykanów, których w czerwcu, lipcu i sierpniu 2006 roku, a także w styczniu 2007 roku i w kwietniu 2008 roku zapytano: Czy z tego co miałeś okazję usłyszeć bądź przeczytać wynika, że istnieje wiarygodny dowód na to, że w ostatnich dziesięcioleciach temperatura na Ziemi wzrosła?
Korelacja pogody z opinią
Żeby dowiedzieć się, czy pomiędzy udzielanymi odpowiedziami a temperaturą, jaka aktualnie panowała w miejscu zamieszkania respondentów istnieje związek, Egan i Mullin zestawili kody pocztowe z danymi dotyczącymi warunków pogodowych panujących w czasie, kiedy Amerykanie odpowiadali na pytania.
Upał oznacza globalne ocieplenie
Udało im się ustalić, że nietypowe, różniące się od średnich temperatury sprzyjają przekonaniu Amerykanów o tym, że globalne ocieplenie jest rzeczywistym problemem.
"Zmiana klimatu to jedno z najważniejszych, ale też bardzo skomplikowanych zagadnień naszych czasów. Kiedy Amerykanie starają się je zrozumieć, pierwszym co biorą pod uwagę są wahania temperatury" - napisali badacze w swoim oświadczeniu.
Co ciekawe - z analiz przeprowadzonych przez naukowców wynika też, że ci sami ankietowani, którzy podczas upałów byli przekonani o istnieniu globalnego ocieplenia, około dwóch tygodni po upałach zmieniali zdanie.
Autor: map/mj / Źródło: livescience.com