- Tylko cudem uniknęliśmy śmierci - mówił w środę wieczorem jeden z mieszkańców Warszawy po tym, jak omal nie spadło na niego drzewo powalone przez silny wiatr. Podobnych przypadków było wiele w całym kraju. Wszystko za sprawą nawałnic, jakie przetoczyły się przez centralną, południową i zachodnią część kraju.
Burza, która przetoczyła się w środę nad Wielkopolską, zmusiła strażaków do blisko 300 interwencji w całym województwie. 45 z nich odbyło się w granicach Poznania.
Większość zdarzeń związana była z silnym wiatrem, oprócz tego straż interweniowała w związku z obfitymi opadami deszczu. Jak informował rzecznik wielkopolskiej straży pożarnej, interweniowano głównie do połamanych drzew i podtopionych piwnic.
Z relacji świadków wynika, że Poznaniacy musieli uciekać przed ulewą, a później brodzić w niej po kostki. Wiało na tyle silnie, że wywróciło się kilka straganów. Na Dolnej Wildzie runęło drzewo przy kamienicy. Akacja przewróciła się na zaparkowany samochód osobowy, na szczęście nikomu nic się nie stało.
Lubuskie: zalana przychodnia
Do załamania pogody doszło również w województwie lubuskim. W sumie odnotowano tam 60 interwencji.
Po oberwaniu chmury w Zielonej Górze ulice zmieniły się w potoki. Ze skutkami ulewy walczyli też pracownicy zielonogórskiego dworca, gdzie zalane zostało m.in. przejście między peronami. Z wodą wdzierającą się do pomieszczeń, musieli poradzić sobie pracownicy przychodni lekarskiej. Podmyta została też stacja paliw.
Strażacy wyjeżdżali tam 12 razy, najczęściej do usuwania gałęzi i powalonych drzew z dróg, pompowania wody z piwnic oraz zabezpieczania dachów.
Do groźnie wyglądającego zdarzenia doszło w Międzyrzeczu. Drzewo spadło tam na narożnik budynku turystycznego. Nikomu nic się nie stało.
Mazowsze: "cudem uniknęliśmy śmierci"
Przez nawałnice niebezpiecznie zrobiło się też na Mazowszu. Połamane drzewa i zniszczone auta - to efekt burzy, która przeszła nad Warszawą. Wiatr złamał również jedno z drzew w Ogrodzie Krasińskich. - Nagle ściemniło się i zaczęło wiać. Usłyszałem trzask, stanąłem jak wryty i po chwili musieliśmy uciekać, ponieważ jedno z drzew zaczęło przewracać się w naszą stronę. Drzewo złamało się i otarło o mnie. Na szczęście nikomu nic się nie stało. To trwało sekundy. Dziwne o tyle, że wiatr nie był bardzo silny, a przecież w parku były wycinane spróchniałe drzewa. Cudem uniknęliśmy śmierci - relacjonował jeden ze świadków wydarzenia.
Jednak to nie jedyny skutek załamania pogody. Strażacy musieli interweniować w całej Warszawie. Połamane drzewa spadały na zaparkowane auta i ulice. Nie ma doniesień o ofiarach.
Po południu doszło również do kilku incydentów na terenie województwa mazowieckiego. Drzewo spadło na samochód jadący drogą nr 719 w miejscowości Kana. Kierowca nie odniósł obrażeń. Z kolei w Szydłowcu doszło do lądowania helikoptera na boisku do piłki nożnej.
Małopolska: ulice Krakowa niczym rwące potoki
Z lokalnymi podtopieniami musieli zmagać się również mieszkańcy Małopolski. Przez Kraków przeszła potężna ulewa. W efekcie, studzienki nie nadążały z odbieraniem wody opadowej, więc ulice zmieniły się w rwące potoki.
Zła pogoda przyczyniła się również do wypadku w Ryczowie, w wyniku którego pięć osób zostało rannych.
Łódzkie: drzewo przewróciło się na budynek
Potężna nawałnica przeszła również nad województwo łódzkie. Świadkowie relacjonowali, że około godziny 18 w miejscowości Esterka nadeszła gwałtowna burza, która trwała około 15 minut.
Nawałnica była tak silna, że łamała drzewa. Kilkanaście z nich zablokowało przejazd na pobliskiej drodze powiatowej. Jedno z drzew przewróciło się na jeden z budynków. Mieszkańcy byli wtedy w środku, ale zdążyli wybiec i zadzwonić po pomoc. Strażacy, którzy przyjechali na miejsce, radzili, by domownicy nie wchodzili do środka, dopóki nie będą mieć pewności, że budynek jest bezpieczny.
Autor: kt/map / Źródło: tvn24