Najbardziej klasycznym modelem powstania tsunami jest trzęsienie ziemi w dnie oceanu albo morza. Tym razem prawdopodobnie było inaczej. O genezie fali, która dotarła do wybrzeża Indonezji oraz o tym, czym w ogóle jest tsunami, mówili na antenie TVN24 eksperci.
Tsunami uderzyło w okolicach Cieśniny Sundajskiej w sobotę około godziny 21.30 czasu lokalnego. Ucierpiały regiony Pandelang i Serang na Jawie oraz Lampung na Sumatrze. Agencja informacyjna Reutera poinformowała, że 222 zginęły, 843 zostały ranne, a 28 uznaje się za zaginione. Tysiące mieszkańców zagrożonych terenów zostało ewakuowanych.
- To, co się zdarzyło wczoraj naszego czasu, to jest nieunikniony wyrok przyrody, natury - mówił w programie "Wstajesz i weekend" na antenie TVN24 prof. dr hab. Marek Lewandowski z Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk.
Jak powstało tsunami?
- Agencja Geologiczna zarejestrowała o godzinie 21.03 czasu lokalnego erupcję wulkanu Anak Krakatau - poinformowała Indonezyjska Agencja Meteorologiczna, Klimatologiczna i Geofizyczna. Słup popiołu wzniósł się wówczas na wysokość 400 metrów. Dodano, że tsunami wystąpiło 24 minuty później. - Możliwe, że materiał skalny wokół Anak Krakatau obsunął się do morza i wywołał tsunami, które dotknęło plaże u wybrzeży Cieśniny Sundajskiej - przekazano.
- Byliśmy przyzwyczajeni do tego, że tsunami pojawiało się po trzęsieniu ziemi. Ostatniej nocy nie było trzęsienia. To dlatego nie wydano ostrzeżenia - zaznaczył Sutopo Purwo Nugroho. Dodał, że Indonezja potrzebuje czujników podwodnych, które będą ostrzegać o możliwych zagrożeniach.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną powstania fali była więc erupcja wulkanu Anak Krakatau. - W tej chwili nie znajdujemy innego miejsca, które mogłoby wywołać tę falę. Trzęsienia ziemi w ostatnich trzech miesiącach były rytmiczne, systematyczne i wszystkie mogą być lokalizowane blisko ogniska magmowego wulkanu - tłumaczył.
Jest to dosyć rzadka przyczyna powstania tsunami. - Najbardziej klasycznym modelem jest trzęsienie ziemi w dnie oceanu albo morza. Ono powoduje wyzwolenie energii, a woda jest nieściśliwa (niezależnie od stanu naprężenia zachowuje swoją objętość - red.). W związku z czym, energia rozchodzi się bez żadnych strat na boki - wyjaśnił prof. Lewandowski.
Ogromna prędkość
Tsunami na oceanie, zanim dotrze w płytsze rejony, porusza się bardzo szybko. - To są prędkości kilkuset kilometrów na godzinę. Mówi się, że mogą one dochodzić do 900 kilometrów na godzinę - mówił na antenie TVN24 profesor Mirosław Miętus, klimatolog z Uniwersytetu Gdańskiego. Dodał, że nawet jeżeli epicentrum zjawiska, powodującego tsunami, znajduje się w dużej odległości od lądu, to w ciągu dwóch, trzech godzin fala może dotrzeć do wybrzeża.
Wysokość fali narasta w momencie, kiedy z głębi przechodzi do płytkiego morza czy oceanu. Kiedy podnosi się dno, czyli zmniejsza się przekrój basenu, fala również się podnosi i jednocześnie zwalnia. Uderza wtedy w ląd z prędkością kilkudziesięciu kilometrów na godzinę. - Ze względu na swoją masę, energia wyzwolona w wyniku tego uderzenia jest ogromna - podkreślił prof. Lewandowski.
- Krakatau jest kilkadziesiąt kilometrów od wybrzeży obu wysp - Sumatry i Jawy. One się stykają przez Cieśninę Sundajską. Tam fale się dodatkowo spiętrzają, bo nie mają jak wyjść na ocean - tłumaczył.
Jak się uchronić przed zagrożeniem
Osoby, które mieszkają na zagrożonych terenach, żeby ustrzec się przed nadchodzącym tak szybko zagrożeniem, musiałyby przenieść się w głąb lądu. Nie jest jednak możliwe, aby ludność nie zamieszkiwała rejonów nadmorskich.
- Na Wyspach Kanaryjskich też są wulkany. Są modele, mówiące o tym, że jeden wybuch takiego wulkanu spowoduje powstanie fali tsunami, która uderzy w Stany Zjednoczone, we Florydę, Waszyngton, czyli przybrzeżne miasta. Wiadomo, że zniszczenia będą ogromne, ale z tego powodu nikt nie przenosi Waszyngtonu. Każdy myśli, że to może zdarzy się w następnym pokoleniu, a nie teraz, a ryzyko takiego zdarzenia jest bardzo duże - tłumaczył prof. Lewandowski.
- Ostrzeżenia, które są wydawane przez służby geofizyczne, geologiczne, docierają z bardzo dużą prędkością, właściwie w czasie realnym do decydentów. Natomiast, co się zrobi z tą informacją, jak ona później będzie przetworzona na samą procedurę ewakuacji, to już strasznie trudno powiedzieć - podkreślał geofizyk. Dodał, że zawsze istnieje ryzyko, że informacja wywoła panikę, która może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Indonezja w Pacyficznym Pierścieniu Ognia
Anak Krakatau, jeden z najaktywniejszych wulkanów na świecie, w ostatnich miesiącach wybuchał wielokrotnie. Znajduje się na małej wysepce w Cieśninie Sundajskiej.
Cieśnina Sundajska leży między wyspami Jawa i Sumatra. Łączy Morze Jawajskie z Oceanem Spokojnym. We wrześniu ponad dwa tysiące osób zginęły w rezultacie silnego trzęsienia ziemi w rejonie indonezyjskiej wyspy Sulawesi. Powstałe wówczas fale tsunami wyrządziły poważne zniszczenia w nadmorskim mieście Palu. Indonezja położona jest w rejonie aktywnym sejsmicznie będącym fragmentem Pacyficznego Pierścienia Ognia, otaczającego Ocean Spokojny. W jego obrębie dochodzi do częstych erupcji wulkanów i trzęsień ziemi.
Autor: //aw / Źródło: TVN24, PAP, Reuters