Współczesna technologia nie zna granic, o czym przekonał się nastolatek w Nowej Zelandii. W wyniku upadku w górach stracił przytomność, a sygnał alarmowy odebrali ratownicy w... Wielkiej Brytanii. Dzięki ich szybkiej reakcji lokalne służby odnalazły chłopca i przetransportowały do szpitala.
Dystans między Nową Zelandią w Wielką Brytanią w przybliżeniu wynosi ponad 18 tysięcy kilometrów. Jak się okazuje, dla współczesnej technologii i łączności satelitarnej nie ma to znaczenia - sygnał alarmowy wysłany z jednej części globu niezakłócony dotarł za pośednictwem satelitów na drugą jej część.
Odległość bez znaczenia
Sygnał, który postawił na nogi bazę Straży Przybrzeżnej w Falmouth w Wielkiej Brytanii, dotyczył zgłoszenia w... Nowej Zelandii. 15-letni chłopiec w wyniku upadku stracił przytomność na wysokości 2 500 m n.p.m. Wspinał się na górę Egmont - aktywny wulkan w Nowej Zelandi, którego całkowita wysokość wynosi 2 518 m. n. p. m.
Wulkan znajduje się w samym środku utworzonego w promieniu 10 kilometrów od jego wierzchołka Parku Narodowego Egmont. Park ma charakterystyczny, idealnie kolisty kształt, co wyraźnie widać na zdjęciach satelitarnyc,h i jest częstym celem wycieczek szkolnych.
Sygnał bez granic
System alarmowy nadajnika ratunkowego wyposażonego w GPS aktywował się rano w niedzielę, zaś jako pierwsi sygnał zarejestrowali pracownicy Straży Przybrzeżnej w Falmouth w Kornwalii. Zaalarmowali oni ratowników stacjonujących niedaleko Egmont i naprowadzili ich na rannego nastolatka. Chłopiec został przetransportowany do szpitala w New Plymouth.
Autor: mb/mj / Źródło: DailyMirror
Źródło zdjęcia głównego: NASA