Niemiecka Agencja Kosmiczna (DLR) uważnie przypatruje się lodowcowi Pine Island na Antarktydzie Zachodniej. Już niedługo oddzieli się od niego góra lodowa półtora raza większa od powierzchni Warszawy.
DLR podpatruje Pine Island Glacier za pomocą swojego satelity TerraSAR-X, który krąży wokół Ziemi na wysokości 500 km. Sonda przesyła zdjęcia lodowca co trzy dni, dzięki czemu badacze mają nadzieję wychwycić moment narodzin góry lodowej, której powierzchnia może wynosić nawet 750 km/kw.
Jeszcze kilka kilometrów
Skąd wiadomo, że góra oddzieli się od lodowca? Na zdjęciu satelitarnym z 13 października 2011 roku widać było gigantyczne dwuetapowe pęknięcie na powierzchni Pine Island Glacier. Pierwsza "rysa" w lodowcu liczyła sobie 24 km, a drugie pęknięcie (do którego doszło zaledwie kilka dni później) dołożyło do niej kolejne cztery kilometry.
Z obrazów wyraźnie wynika, że kiedy rysa powiększy się jeszcze o kilka kilometrów, gigantyczny blok lodu odłączy się od lodowca. Ponadto z obserwacji badaczy z całego świata wynika, że wielkie góry lodowe oddzielają się co 6-10 lat. Nadszedł więc najwyższy czas - ostatni raz miało to miejsce w roku 2007 i 2001.
- Myślę, że nastąpi to w ciągu najbliższych sześciu miesięcy - mówi Angelika Humbert z Uniwersytetu w Hamburgu. - Prawdopodobnie dostrzeżemy to wydarzenie jako pierwsi, jednak nie to jest najważniejsze. O wiele większą wartość ma dla nas fakt, że gromadzimy dane, dzięki którym możemy badać powstawanie gór lodowych i wyznaczać prawidłowości zachodzące w tym procesie. Dzięki temu być może uda nam się dowiedzieć czegoś więcej o pokrywie lodowej na Antaktydzie na przestrzeni wieków - zaznacza.
Wzdłuż Antarktydy
Z analiz wynika, że kiedy góra lodowa odłączy się od lodowca, będzie się poruszać w kierunku zachodnim, wokół Antarktydy. Całkowite stopienie się zajmie jej wiele, wiele lat.
Autor: map/mj / Źródło: bbc.co.uk